Zazwyczaj gry dla dzieci ćwiczą w naszych pociechach pamięć, spostrzegawczość i koncentrację. Tymczasem coraz śmielej zaczynają się pojawiać gry i zabawy, które wychodzą poza pewne sztywne ramy i właśnie dziś jedną z nich zrecenzujemy. Czas na Kota Stefana, który wywoła uśmiech na twarzy niejednego dziecka, a przy okazji nauczy sprytu i cierpliwości.
W pudełku z grą znajdziemy dość niecodzienny zestaw, a dokładniej rzecz ujmując:
– dużego drewnianego kota w formie kubka
– 6 drewnianych myszek z przyczepionym sznurkiem
– podkładkę w kształcie sera
– 24 karty
– instrukcję
Patrząc na reakcję dzieci mogę śmiało powiedzieć, że pokochały Stefana i często wyjmowały go z pudełka do innych zabaw. To co z punktu widzenia rodziców czy opiekunów jest najważniejsze, to fakt że wszystkie te elementy są naprawdę solidne. Bałem się, że może z czasem sznurek przyczepiony do myszki nie będzie wytrzymywał trudów rozgrywki i że gdzieś po prostu się oderwie, więc go naprawdę mocno przetestowałem i na szczęście cały czas jest na swoim miejscu.
Każdy gracz otrzymuje na początek gry swoją myszkę oraz cztery karty z serem. Następnie jedna z osób otrzymuje drewnianego kota (w formie kubka) oraz kostkę, którą będziemy rzucać w każdej rundzie. Na serze ustawiamy myszki tych graczy, którzy nie mają figurki kota i możemy przystąpić już do gry.
Gracz, który ma kota rzuca kostką i w zależności od tego co wypadnie wszyscy muszą wykazać się albo sprytem, albo wstrzemięźliwością:
– Jeśli wypadnie mysz, to myszki muszą spokojnie czekać na serze, a kot musi pozostać przyczajony.
– Jeśli wypadnie kot, to trzeba popisać się refleksem: kot będzie musiał złapać myszki (szybko zakrywając je kubkiem), a myszki będą starały się uciec (pociągając za sznurek).
Trzeba przyznać, że złapanie myszek nie jest łatwym zadaniem, bowiem będą one jak najszybciej z tego sera uciekać. Jeśli myszka zostanie złapana, to musi oddać dla kota jedną kartę z serem. Podobnie jest w przypadku, kiedy gracze pod wpływem emocji popełnią błąd i niepotrzebnie uciekną z sera lub zakryją myszkę kubkiem – wtedy odrzucamy za karę jedną kartę do pudełka. Jeśli kot nie złapie żadnej myszki w danej kolejce, to kubek przechodzi w ręce kolejnego gracza. Gramy tak do momentu, aż któryś gracz straci wszystkie karty i wtedy wygrywa ten, kto ma tych kart najwięcej.
Autorzy gry proponują zmianę kilku zasad w momencie kiedy gramy z najmłodszymi. Chodzi tutaj m.in. o to jak trzymać kota (tuż nad serem) albo kto ma rzucać kostką (małe dzieci słabo sobie radzą z jednoczesnym rzucaniem i łapaniem myszy). Do tego chciałbym dodać, że jest cała masa modyfikacji, które możemy samodzielnie zastosować. Z biegiem czasu coraz częściej odchodziliśmy od standardowych reguł i co rusz urozmaicaliśmy sobie grę – czasem dając po dwie myszki każdej osobie, innym razem grając bez kart (ot tak na luzie), nawet wpadliśmy na pomysł by myszki trzymać w słabszej ręce, przez co trudniej jest uciec. Gra daje więc pełną swobodę do zasad jakie możemy stosować.
Losowość – jest to przede wszystkim gra na szybkość, losowość tutaj nie występuje.
Złożoność – zasady gry są do wytłumaczenia w dosłownie 30 sekund, więc nie ma z tym żadnych problemów. Dodatkowo dzieci potrafią tworzyć własne zasady, dzięki czemu mają sporo frajdy.
Interakcja – jest bardzo duża, bowiem gracze rywalizują na refleks o to kto kogo przechytrzy i kto zdąży uciec przed kotem.
Mechanika – dzieciom podobało się wzajemne łapanie się i uciekanie, więc mechanicznie gra się sprawdza i jest akceptowana przez najmłodszych. Myślę też, że bardzo dobrze do tej mechaniki została dobrana tematyka, która wzmaga rywalizację.
Wykonanie – bardzo solidne wykonanie drewnianych elementów, sznurki są dobrze przytwierdzone do myszek, a do tego całość wygląda bardzo estetycznie.
Teoretycznie głównymi klientami powinni być rodzice, którzy chcą swojemu dziecku zakupić jakąś grę-zabawkę. Jednak moim zdaniem gra bardzo dobrze sprawdzi się przede wszystkim w różnych ośrodkach i placówkach dla dzieci. Dlaczego? Największa frajda z tej gry jest wtedy, kiedy mamy kilku graczy, zwłaszcza że wtedy kot ma łatwiejsze zadanie i częściej łapiemy myszki. Poza tym gra premiuje szybkie i zdecydowane ruchy, więc dobrze kiedy grają w nią dzieci w równym wieku, bo starsi gracze mają w tym momencie przewagę. Z tego też względu grę polecam właśnie dla takich placówek dziecięcych lub ewentualnie dla rodzin wielodzietnych.
Kot Stefan to bardzo ładnie i solidnie wykonana gra-zabawka dla dzieci, która wymaga od dzieci refleksu i koncentracji. Frajda z tej gry rośnie wraz z liczbą graczy przy stole, więc jeśli w naszym otoczeniu jest sporo maluchów, to Kot Stefan może śmiało umilić im niejedno popołudnie. Gra jest solidnie wykonana, elementy są dobrze przytwierdzone do drewna, więc z trwałością nie powinno być problemów. A dzieci jak to dzieci – pokochały urocze figurki i często po rozgrywce miały jeszcze ochotę wykorzystać kota i myszki do swoich innych zabaw.
Kot Stefan – Wydawnictwo Egmont
Ilość graczy: Gra dla 3-6 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 4 roku życia
Czas gry: ok. 15 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo Egmont
Wygląda uroczo :) córka kocha zwierzęta więc już wiem co dostanie na urodzinki :)