Są wśród Was miłośnicy Tytusa, Romka i A’Tomka? Jeśli tak, to mam dziś dla Was coś wyjątkowego, bowiem bohaterowie Papcia Chmiela wystąpią tym razem nie w komiksie, ale w najnowszej grze planszowej Wydawnictwa Egmont. Jesteście gotowi na powrót do czasów dzieciństwa?
W dużym pudełku z grą znajdziemy:
– 93 żetony komiksu
– 30 kokosów
– 50 debilarów
– 14 orderów
– 22 plansze komiksów
– 5 zasłonek
– pionek Papcia Chmiela
– planszę
Jak więc widać, zawartość pudełka jest naprawdę spora. Całość jest oczywiście utrzymana w klimacie komiksów Tytusa, Romka i A’Tomka, co z pewnością będzie dodatkowym atutem dla wszystkich fanów tej serii. Ogólnie tak na wstępie powiem, że bardzo spodobał mi się sam pomysł na tę grę, w której naszym zadaniem będzie budowanie komiksów, za które otrzymamy punkty.
Przygotowania do gry rozpoczynamy od ułożenia poszczególnych żetonów w wyznaczone miejsca na planszy. Jest ich naprawdę sporo, ale to co nas będzie najbardziej interesować, to elementy znajdujące się na środku w ośmiu pracowniach, bowiem to z nich będziemy układać komiksy. Dodatkowo każdy gracz otrzymuje zasłonkę, 12 debilarów oraz trzy szablony komiksów, które będzie trzeba wypełniać elementami zakupionymi w pracowni.
Żeby kupić poszczególne żetony z danej pracowni będziemy musieli wygrać licytację z naszymi rywalami. Ten kto ją wygra płaci zadeklarowaną liczbę Debilarów i w zamian otrzymuje określoną liczbę elementów komiksu, które układa na swoich szablonach. Ale to jeszcze nie wszystko o czym warto w tym miejscu wspomnieć, bowiem Debilary którymi zwycięzca zapłacił za elementy komiksu są równo rozdzielane pomiędzy pozostałych graczy – w ten sposób pieniądze będą cały czas krążyć między zawodnikami.
Wyjątkowa sytuacja będzie w czwartej i ósmej pracowni, bowiem tam żetony odkrywamy dopiero po dotarciu do tego miejsca i gracze po kolei (zaczynając od tego, który ma najwięcej czerwonych i niebieskich elementów) wybierają sobie po jednym żetonie.
W trakcie gry kilkukrotnie będzie dochodziło do sytuacji, w której wypełnimy już cały komiks obrazkami. W tym momencie podliczamy ile warta jest nasza ułożona historyjka, a następnie kładziemy na planszę żeton kokosa z odpowiednią liczbą punktów. Dodatkowo może zdarzyć się, że otrzymamy jeden z kilku bonusów (np. za najszybsze ułożenie komiksu z danym bohaterem). Po wypełnieniu jednego komiksu otrzymujemy kolejny szablon, tak więc cały czas w trakcie gry będziemy mieć przed sobą trzy plansze z komiksami.
Grać tak będziemy przez cztery rundy, przeprowadzając w tym czasie kilkadziesiąt licytacji. Na koniec gry otrzymujemy jeszcze dodatkowe premie m.in. za najlepsze i najgorsze komiksy. Zwycięzcę wyłaniamy podliczając wszystkie punkty za komiksy, bonusy i zachowane Debilary, a wygra oczywiście ten, kto zbierze ich najwięcej. Celem graczy będzie więc takie układanie komiksów by uzyskać pewien balans pomiędzy szybkością ich układania, a efektywnością.
Jak widzicie, jest to typowa gra licytacyjna, w której czasem trzeba odpuścić, żeby w przyszłości uzyskać coś lepszego. Tu o tyle ten mechanizm się sprawdza, że widzimy co będzie licytowane w dalszej kolejności. Dzięki temu możemy racjonalniej podejmować pewne decyzje. Warto tu też kilka słów powiedzieć o rozdzielaniu pieniędzy pomiędzy graczy, którzy przegrali licytację. Ja osobiście spotkałem się pierwszy raz z takim wariantem gry i wyjątkowo przypadł mi do gustu, zwłaszcza w wariancie na 3-4 osoby. Dzięki takiemu mechanizmowi trzeba uważać, by przypadkiem nie wzmocnić za bardzo naszych rywali przed głównymi licytacjami o najbardziej wartościowe elementy komiksu.
Losowość – są w grze pewne elementy losowości, ale nie odczułem by miało to jakiś mocny wpływ na końcowy wynik, zwłaszcza że każdy z graczy ma trzy różne plansze i zawsze ma jakiś wybór.
Złożoność – choć gra ma sporo elementów, a samo przygotowanie do gry zajmuje niestety trochę czasu, to jednak sama rozgrywka jest bardzo prosta i skupia się głównie wokół licytacji poszczególnych elementów dostępnych w pracowniach.
Interakcja – jest jej sporo, bo gra opiera się na rywalizacji o konkretne żetony i elementy. Dodatkowo rywalizację wzmagają różne cele, które czasem premiują szybkość, a czasem dokładność.
Mechanika – jak na grę licytacyjną, to gra ma sporo elementów, których w podobnych grach raczej nie zobaczymy (np. podział pieniędzy, widoczne następne elementy do licytacji, bardzo dużo dodatkowych bonusów itd.).
Wykonanie – tu z pewnością bardzo mocny plus za cały klimat związany z legendarnymi komiksami Papcia Chmiela.
Jest to oczywiście gra, którą zaliczyć trzeba do serii gier rodzinnych, zwłaszcza że zasady gry wraz z mechaniką nie premiują tutaj ani starszych, ani młodszych. Grę więc proponuję głównie tym, którzy lubią licytację, szukają gier z interakcją i do tego chcą zasiąść przy stole całą rodziną. Tu trzeba też wspomnieć o tym, że gra jest bardzo regrywalna, gdyż każda rozgrywka jest inna i dzięki temu do tego tytułu można co jakiś czas wracać. Z pewnością jest to też bardzo fajny pomysł na prezent dla tych, którzy znają Tytusa, Romka i A’Tomka ze swojego dzieciństwa – tacy gracze docenią najbardziej różne smaczki, które są bardzo mocno powiązane z serią komiksów (Pstryk!).
Komiksy Tytusa, Romka i A’Tomka od wielu lat łączą pokolenia. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej gry planszowej z udziałem bohaterów Papcia Chmiela, którzy w nowej roli zachęcają nas do wspólnego spędzania czasu w gronie bliskich i znajomych. Jest to klasyczna pozycja rodzinna, w którą dobrze będą bawić się zarówno młodsi jak i starsi gracze. Gra jest lekka, prosta, ale jednocześnie niebanalna. Znajdziemy tu kilka ciekawych wariantów, które urozmaicają rozgrywkę np. podział pieniędzy czy też walkę o wspólne bonusy i to właśnie dzięki nim ten tytuł wybija się na tle innych podobnych gier licytacyjnych.
Tytus, Romek i A’Tomek – Wydawnictwo Egmont
Ilość graczy: Gra dla 2-5 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 8 roku życia
Czas gry: ok. 60 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo Egmont