Jedną z najpopularniejszych gier w jakie bawią się dzieci np. w przedszkolu jest głuchy telefon. Nic więc dziwnego, że pojawili się autorzy planszówek, który postanowili zaczerpnąć z tej prostej idei, tworząc grę która z miejsca stała się hitem. Kilkanaście prestiżowych nagród i wyróżnień, a do tego pozycja w top10 najlepszych imprezowych gier planszowych w najpopularniejszym rankingu BoardGameGeek. Czas na polską wersję „Telestrations”, czyli „Podaj dalej!”.
W pudełku znajdziemy:
– 142 karty z hasłami
– 8 zmazywalnych szkicowników
– 8 mazaków
– 8 ściereczek
– kostkę do gry
– klepsydrę
– instrukcję
Trzeba przyznać, że zawartość pudełka jest bogata, zwłaszcza że są to dość nietypowe komponenty. Dodanie do pudełka aż ośmiu zmywalnych notesów należy z pewnością docenić, zwłaszcza że pewnie mocno wpłynęły na koszt produkcji gry. Nie będę też ukrywał, ale te notesy robią kawał dobrej roboty, bo mocno usprawniają nam całą rozgrywkę. Teoretycznie więc można byłoby powtórzyć tę grę na kartkach w swoim domu, aczkolwiek za chwilę zobaczycie że wcale to takie łatwe nie będzie.
Podczas gry będziemy korzystać z haseł, które znalazły się na kartach. Ile ich jest? 100? 200? 500? Nic z tych rzeczy. Haseł jest prawie 2000. Każdy gracz otrzymuje jedną kartę, na której po obydwu stronach są wypisane różnorodne słowa do odgadnięcia. Rzut kostką decyduje o tym, które słowo z listy będzie naszym hasłem startowym (zapisujemy je w tajemnicy na pierwszej stronie notesu). W tym momencie możemy przystąpić do rywalizacji.
Punktem wyjścia są hasła, które przed chwilą wylosowaliśmy. Zapisujemy je na pierwszych kartach naszych notesów, a następnie przystępujemy do zobrazowania tego przedmiotu/zjawiska/osoby. Gdy upłynie czas 60 sekund kończymy rysować i przekazujemy szkicownik. Osoba po lewej stronie będzie teraz musiała przyjrzeć się temu co stworzyliśmy i zapisać jakie (jej zdaniem) to było hasło. Po zapisaniu nowego hasła przewracamy szkicownik na kolejną kartkę i staramy się zobrazować to, co przed chwilą odgadliśmy. Nowy rysunek będzie więc odnosił się nie do tego co zostało zapisane na samym początku, tylko do tego co dany gracz „wyczytał” z rysunku poprzednika. I tak oto przekazujemy sobie notesy z rąk do rąk, odgadując i rysując kolejne hasła.
Koniec końców notes trafi z powrotem do naszych rąk (każdy pozna swój notes po kolorze spirali). Wtedy to sprawdzamy jak bardzo zmieniało się nasze pierwotne hasło na przestrzeni kolejnych rund. Czasem ewolucja będzie bardzo duża i ostatnia osoba będzie rysowała coś zupełnie innego niż wynikałoby to z wylosowanego hasła. Od czasu do czasu będzie się też zdarzać, że gracze będą jednomyślni i że rysunkowy głuchy telefon przeprowadzi skutecznie hasło od pierwszego do ostatniego gracza.
Jak głosi instrukcja, celem gry jest… dobra zabawa! Teoretycznie możemy grać bez punktów, ot tak dla czystej radości, bo rzeczywiście jest spory ubaw kiedy widzimy rysunki poszczególnych graczy i dostrzegamy jak początkowa wizja naszego hasła mocno ewoluowała. Jednak jeśli jesteśmy spragnieni rywalizacji, to autor gry proponuje nam przyznawać punkty za np. najlepszy szkic w danym notesie, za najlepszą odpowiedź oraz dla nas samych, jeśli ostatnie hasło jest zbieżne z tym które wylosowaliśmy. Można też podejść do tematu punktacji od drugiej strony i przyznawać punkty dla odgadujących (których odpowiedź jest zbieżna z sekretnym hasłem lub poprzednią odpowiedzią), rysowników (dla tych, których rysunek pomógł w odgadnięciu hasła) oraz dla samych siebie, gdy jest zbieżność między hasłem początkowym i końcowym. We wszystkim pomaga nam tabela wyników, która znalazła się w notesie, tak więc jeśli ktoś zechce grać na punkty, to będzie miał taką okazję.
Cała masa frajdy! W historii Szalonych Liczb przetestowałem sporo gier imprezowych, ale ta jest bezsprzecznie jedną z lepszych. Ten mechanizm głuchego telefonu daje sporo radości, może też dlatego że kojarzy się wszystkim z dzieciństwem. Gra jest wyjątkowo lekka, nie ma presji na wynik (zwłaszcza że można grać bez punktowania), a wszyscy dookoła starają się doprowadzić do ostatecznego dopasowania pierwszego i ostatniego hasła. Trzeba też powiedzieć, że ta zbieżność nie jest łatwa do osiągnięcia, stąd też tym większa radość gdy chociaż na jednym notesie wszystkie hasła się ze sobą zgrają.
Co do samych haseł nie mam większych uwag, zwłaszcza że ich liczba robi wrażenie i jest naprawdę w czym wybierać. Gdybym miał coś w nich ulepszyć, to chyba przeniósłbym łatwiejsze hasła na jedną stronę karty, a trudniejsze (bardziej rozbudowane) dałbym na drugiej. Dzięki temu moglibyśmy dostosować trudność haseł do osób z którymi toczymy rozgrywkę. Nie jest to duży problem, bo grając z dziećmi możemy się umówić na samodzielne wybieranie haseł, ale zwróciłem na to uwagę.
I na koniec pytanie, czy jest sens kupować taką grę, skoro można byłoby teoretycznie zagrać w to samo wykorzystując np. zeszyt lub zaginaną kartkę papieru. Powiem Wam tak – z zaginaniem kartki papieru zawsze jest problem, bo jedni przypadkiem źle odegną kartkę i popsują zabawę, inni zajmą rysunkiem zbyt dużą powierzchnię, a jeszcze do tego wszystkiego dochodzi fakt, że na kartce papieru lub w zeszycie rysunek może przebijać na drugą stronę. Naprawdę komfort gry na zmywalnych notesach z zakładkami jest dużo większy. O ile w wiele innych gier typu państwa-miasta lub statki można śmiało się bawić mając zwykły kawałek kartki, o tyle przy głuchym telefonie jest to dość utrudnione. Dlatego też zachęcam Was najpierw do spróbowania w zeszycie jak przyjmie się taki głuchy telefon w Waszym towarzystwie, a jeśli będziecie się dobrze bawić, to wtedy warto sięgnąć po Podaj Dalej.
Losowość – to nie jest ten typ gier w których losowość determinuje nasze poczynania.
Złożoność – zasady są banalne, znają je praktycznie wszyscy, a i z samą rozgrywką nikt nie ma problemów (nie trzeba ładnie rysować by się dobrze bawić).
Interakcja – są gry z większą interakcją, ale tutaj też jest dość spora. Oczywiście nie jest to interakcja na zasadzie przeszkadzania sobie czy też podbierania czegoś innym.
Mechanika – jest to tak naprawdę głuchy telefon przeniesiony na kartkę papieru.
Wykonanie – wydaje mi się, że to jest jedna z tych gier, które nabierają sensu właśnie dzięki wykonaniu. Powiedzmy sobie wprost – jest to jeden z głównych powodów dla którego warto nabyć ten tytuł.
O tym, że jest to idealna gra imprezowa nie muszę nikogo przekonywać, bo sami gracze uważają ją za jedną z najciekawszych w swojej kategorii. Najlepszym dowodem na to niech będą liczne nagrody jakie zostały tej grze przyznane. Jako gra imprezowa sprawdzi się nie tylko w gronie starych znajomych, ale także jako element rozrywki w towarzystwie zupełnie obcych sobie ludzi. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by traktować „Podaj dalej” jako grę rodzinną, mając jednak na uwadze że potrzeba do niej minimum czterech graczy. A ja jeszcze od siebie dodam, że ta gra jest na tyle uniwersalna, że nic nie stoi na przeszkodzie by ją wykorzystywać na różnych zajęciach edukacyjnych (nawet jako element innych form zabawy niż głuchy telefon, wszak lista haseł i notesy dają nieograniczone możliwości).
Przeniesienie głuchego telefonu na kartkę papieru? Czemu nie! „Podaj Dalej” to miły powrót do prostych gier znanych z dzieciństwa, które gwarantują zabawę praktycznie w dowolnym gronie osób. Niewątpliwie całość gry buduje nie tylko mechanika jako taka, ale przede wszystkim wykonanie poszczególnych komponentów. Zastosowane notesy sprawiają, że gra która jest dość problematyczna do przeniesienia na zwykłą kartkę papieru teraz zyskuje drugie życie. O tym, że przy grze można się dobrze bawić świadczą opinie nie tylko recenzentów, ale samych graczy, którzy swoimi głosami wprowadzili „Podaj Dalej” do top10 gier imprezowych na świecie.
Podaj dalej! – Wydawnictwo Rebel
Liczba graczy: Gra dla 4-8 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 12 roku życia
Czas gry: dowolny
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo Rebel
dlaczego nie można w to zagrać?
Bo to jest gra planszowa :) Taką grę można kupić w sklepie :)
piekna gra