Po kilkumiesięcznej przerwie Wydawnictwo FoxGames powraca na rynek prezentując nam grę, która ma za zadanie wypełnić pewną lukę w kategorii gier logicznych dla młodszych miłośników planszówek. Ale czy tylko dzieci będą dobrze się bawić grając w tę nowość? Do kogo jest kierowana ta gra? Na wszystkie pytania postaram się Wam odpowiedzieć w recenzji gry „Owce na wypasie”.
Pudełko z grą jest bardzo ciężkie. Cóż więc takiego znalazło się w nim, że tak dużo waży? No i tu zaskoczenie, bo elementów jest stosunkowo niewiele:
– 64 żetony owiec
– 16 kawałków plansz
– instrukcja
Ale zaraz zaraz, jak to – pudełko jest dość ciężkie, a tu raptem taka krótka lista elementów? Otóż moi drodzy po tym co zobaczyłem w pudełku mogę z pełną świadomością stwierdzić, że jest to jedna z najsolidniej wydanych gier jakie w tym roku będę recenzować (a są to mocne słowa, zwłaszcza że mamy początek roku). Wydawca mógł pójść na łatwiznę, mógł dać kartonowe żetony i zamknąć sprawę. Zamiast tektury otrzymujemy masywne i bardzo grube żetony przypominające swoją strukturą guziki. Jakby tego było mało, to owieczki nadrukowane na żetonach są bardzo różnorodne, czyli grafik ewidentnie nie szedł na łatwiznę. I to nadal nie jest wszystko, bo jeszcze kropką nad i jest wypraska, której przecież wiele nawet bardzo dobrych gier nie ma. Super, naprawdę jeśli chodzi o wykonanie to jest to ogromne i pozytywne zaskoczenie. Teraz przejdźmy do sedna gry, czyli do rozgrywki.
Grę podzieliłbym na dwie fazy – pierwszą w której układamy planszę oraz drugą (tą właściwą) w której toczyć się będzie batalia. Układanie planszy jest bardzo proste, bowiem każdy gracz otrzymuje cztery płytki terenu, z których układamy jednolitą łąkę. Teraz każdy gracz kładzie stos swoich 16 owieczek na jednym z brzegowych miejsc na utworzonym obszarze i możemy rozpoczynać właściwą rywalizację.
Gracze będą przemieszczali dowolną liczbę owieczek ze stosu po liniach prostych, przy czym jest jedna główna zasada – owieczki zatrzymują się dopiero wtedy, kiedy napotkają jakąś barierę (inne owce lub koniec planszy). Krótko mówiąc, nie będzie można przenieść stosu owieczek ot tak na środek planszy.
Liczba owiec które możemy poruszyć ze stosu jest dowolna, a to oznacza że dość szybko i sprawnie będziemy zapełniać łąkę naszymi zwierzakami, aż w końcu owce zaczną się blokować i dalsze ruchy będą niemożliwe. I oto właśnie w tej grze chodzi…
Zadaniem graczy jest takie poruszanie się stadem owiec, by rozmieścić je skutecznie na planszy (najlepiej pojedynczo), blokując przy tym rywali i uniemożliwiając im zajmowanie miejsc na łące. W efekcie końcowym wygrywa ten gracz, który zajmuje więcej pól na łące, a w przypadku remisu wygra ten, kto ma najwięcej owieczek obok siebie. To w praktyce oznacza, że wygra ta osoba, która lepiej i skuteczniej zablokowała stada owiec przeciwnika.
Rozkładając to na czynniki pierwsze – gra polega na skutecznym rozstawianiu owiec za pomocą przesuwania stad w liniach prostych. Startujemy z 16 owcami w jednym miejscu i dążymy do tego by teraz te 16 owieczek zajęło pojedyncze miejsce na planszy. Wydaje się proste? Każdemu się tak wydaje. Zawsze na początku znajomości z grą padało magiczne stwierdzenie, że to banalne, że bez problemu rozstawi się te owce. Dosłownie po dwóch lub trzech ruchach pierwsi gracze budzą się i widzą, że np. stos 7 owieczek będzie dosłownie za chwilę zablokowany i że kilka owieczek pozostanie nierozstawionych. To właśnie ta interakcja buduje mechanikę w tej grze, bo gdyby gracze sobie nie przeszkadzali, to gra po prostu sprowadzałaby się do „odcinania” kawałków łąki.
I tu dochodzimy do sedna gry, bowiem nasz cel związany jest z tym by utrudnić lub uniemożliwić coś rywalowi. Bez tego czynnika nie wygramy. Musimy tak kombinować z rozstawianiem swoich stad, by jednocześnie inni nie mogli skutecznie poruszać się swoimi owcami. To oznacza, że gra jest typowo strategiczno-logiczną pozycją, a ja to nawet nazwałbym takimi mini szachami dla najmłodszych. Tak jak w szachach chodzi o doprowadzenie do sytuacji by zaszachowany król nie miał już ruchu (mat), tak i tu idea jest mniej więcej taka sama.
Losowość – jest jej niewiele, to co się dzieje na planszy jest tylko i wyłącznie wynikiem poszczególnych działań graczy.
Złożoność – gra jest w swoich zasadach bardzo prosta, zresztą sami widzicie jak dosłownie w dwóch trzech zdaniach opowiedziałem Wam o regułach gry. Ale mimo prostych zasad gra jest moim zdaniem bardzo złożona (zwłaszcza jak na pozycję kierowaną dla najmłodszych), bo jest bardzo dużo kombinowania, analizowania i obierania konkretnych strategii.
Interakcja – duża, bo żeby wygrać trzeba po prostu doprowadzić do sytuacji w której rywal ma ograniczone pole manewru. Tylko wtedy będziemy mieć szansę rozstawić swoje owieczki na łące.
Mechanika – tak jak wyżej wspomniałem, jest w tej grze coś z szachów i różnych gier gdzie „odcina się tereny”. Całość działa sprawnie i co najważniejsze, zostało to opakowane w naprawdę proste reguły gry.
Wykonanie – tu można tylko bić brawa, bowiem gra naprawdę wyróżnia się jakością wykonania i to na wielu płaszczyznach. Ogromny plus!
Gra jest bardzo specyficzna i z pewnością jej odbiór w poszczególnych środowiskach będzie zróżnicowany. Jeśli ktoś szuka lekkiej i luźnej gry dla najmłodszych, to „Owce na Wypasie” mogą nie spełnić wszystkich oczekiwań. Jeżeli chcemy mieć grę, w którą dzieci grają między sobą, to też jest to średnia opcja. Natomiast jeżeli chcemy kupić coś ambitniejszego dla naszych pociech, w co można jednocześnie zagrać całą rodziną – wtedy Owcom należy przyjrzeć się z bliska, bo ta gra (w przeciwieństwie do wielu innych) wymusza na graczach włączenie myślenia. Dzieci podłapują zagrania, które w poprzednich partiach doprowadziły ich do porażek i w kolejnych rundach starają się unikać identycznych sytuacji. Dostrzegłem to zwłaszcza w fazie układania planszy, bowiem o ile na początku wszyscy chcieli dokładać płytki by było „jak najładniej”, tak z czasem docierało do graczy, że już początkowe ustawienie potrafi mocno zdeterminować to kto może być szybko zablokowanym.
Pięknie wydana gra strategiczno-logiczna kierowana w stronę młodszych graczy, choć może i nie tylko? Największe walory uwidaczniają się w rozgrywkach rodzinnych, gdzie dzieci mają szansę nauczyć się od dorosłych kombinowania, analizowania i poprawiania błędów z poprzednich rund. Walor edukacyjny (a może nawet taki intelektualny) jest więc olbrzymi i jeśli potrafimy zarazić takimi grami swoje dzieci, to „Owce na wypasie” będą z pewnością ciekawą propozycją na rodzinne wieczory. Ogólnie gra mocno mnie zaskoczyła, bo po pudełku spodziewałem się czegoś kompletnie innego, czegoś bardziej luźnego i śmiesznego. Tak jak na wstępie wspomniałem – gra celuje w pewną niszę na naszym rynku, a po wynikach sprzedaży dowiemy się jak wielka ta nisza była i czy tytuł znajdzie swoich następców. W Finlandii gra zdobyła nagrodę rodzinnej gry roku, więc jest szansa, że i w Polsce ten tytuł przypadnie graczom do gustu.
Owce na wypasie – Wydawnictwo FoxGames
Liczba graczy: Gra dla 2-4 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 7 roku życia
Czas gry: ok. 20 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo FoxGames