Dziś wyruszymy w archeologiczną podróż po świecie, w trakcie której będziemy zdobywać wiedzę i odkrywać historyczne znaleziska. Wszystko za sprawą wielkiego hitu i jednocześnie jednej z najlepiej ocenianych gier na świecie, która niedawno trafiła na polski rynek. Za co gracze pokochali Teby i na czym dokładnie polega ta gra? Na wszystkie pytania odpowie Wam poniższa recenzja, na którą serdecznie zapraszam.
W dużym pudełku z grą znajdziemy całą masę różnorodnych elementów, a dokładnie:
– planszę
– 4 pionki archeologów
– 5 żetonów czasu i roku
– 85 kart badaczy
– 10 kart wystaw
– 5 kart podsumowania
– 4 ruchome koła czasu
– 20 żetonów pozwoleń na wykopaliska
– 155 żetonów wykopalisk
– 5 woreczków
– instrukcję
Gra jest bardzo, ale to bardzo bogata jeśli chodzi o różnego rodzaju komponenty. Największe wrażenie robią oczywiście składane koła czasu, którymi będziemy posługiwać się w trakcie gry. Bardzo fajny pomysł i to, że otrzymujemy tak wysokiej jakości elementy (które można byłoby z oszczędności zastąpić zwykłą kartką) zapowiada, że mamy przed sobą naprawdę dobry i przemyślany produkt. A jakie wrażenia wywoła sama rozgrywka?
Choć ilość elementów jest ogromna, to jednak same zasady gry nie są takie trudne. Cała akcja toczyć się będzie na planszy, po której będziemy się poruszać zdobywając karty badaczy, które pomogą nam w zdobywaniu tego co w grze najcenniejsze, czyli artefaktów. Dostępne karty są umieszczone po prawej stronie planszy i będziemy mogli je dobierać tylko wtedy, kiedy znajdziemy się w takim miejscu na mapie, które jest określone na karcie (przykładowo będąc w Berlinie możemy pobrać kartę z nazwą Berlin itd.).
Im dłuższą trasę po te karty będziemy pokonywali, tym więcej czasu będzie ona nas kosztować, co oznaczamy na odpowiednim torze. No właśnie i tu ujawnia się najważniejsza zasada – ruch ma zawsze ten gracz, który na osi czasu jest ostatni. To oznacza, że po wykonaniu czasochłonnej akcji nasi rywale będą mogli rozegrać nawet kilka kolejek.
W trakcie poruszania się po mapie gracz prędzej czy później obierze za cel jedno z miast na południu planszy, gdzie będziemy dokonywali wykopalisk. Sprawdzamy w tym momencie ile do tej pory zdobyliśmy kart z poszczególnej lokalizacji (symbolizują to kolory ksiąg) i tę wartość powiększamy o ewentualnie karty specjalne (np. pomocników lub podania ludowe). Im większy bagaż wiedzy wyjdzie nam z tych obliczeń, tym większe korzyści z prac archeologicznych możemy odnieść. Do odpowiedniego wyliczenia korzyści posłużą nam właśnie te koła czasu, na których zaznaczamy ile punktów wiedzy zdobyliśmy do tej pory. Gracz teraz musi podjąć decyzję o tym ile tygodni chce spędzić na wykopaliskach i sprawdzić jaką wartość przedstawia koło czasu. Generalnie zasada działania koła jest taka, że im więcej wiedzy mamy o danej lokalizacji i im więcej czasu na wykopaliska poświęcimy, tym większe będą nasze korzyści.
No właśnie, a czym są te korzyści? Czy to są punkty, które jakoś oznaczamy? Nie. Liczba, która ukaże nam się w okienku jest liczbą żetonów, które możemy wylosować z konkretnego woreczka. Przykładowo jeśli wylądowaliśmy na Krecie, z koła czasu wyszła nam wartość „5”, to tyle właśnie żetonów będziemy mogli wylosować z żółtego woreczka. I tu pojawia się element ryzyka i pewnej loterii, bo żetony mają różnorodną wartość punktową, a w dodatku spora część z nich jest kompletnie bezwartościowa. Im więcej żetonów będziemy losować, tym siłą rzeczy mamy większe szanse na końcowy sukces. Jakby tego było mało, to po takim losowaniu nasze artefakty trafiają na naszą stronę (będą to punkty na koniec gry), ale żetony piachu wracają do woreczka. To oznacza, że kolejni archeolodzy, którzy udadzą się w to miejsce będą mieli trudniejsze zadanie! W danym miejscu archeolog może znaleźć się raz na rok (poza nielicznymi wyjątkami), więc my także będziemy mogli wrócić do danej lokalizacji celem kolejnego odkrywania skarbów.
Po wykonaniu wykopalisk księgi wracają do gracza, ale za to przepadają podania ludowe (podania ludowe są więc tańsze w zdobyciu, bo są jednorazowe). Poza tą podstawową osią gry będziemy w naszym archeologicznym życiu mogli organizować wystawy, czy też występować na zjazdach naukowych. Wszystko to w końcowym rozrachunku wpłynie korzystnie na naszą ostateczną zdobycz punktową, ale zawsze będzie to związane z poświęceniem kolejnych tygodni na osi czasu.
W zależności od liczby graczy będziemy tak rywalizować między sobą 2-3 lata (po 52 tygodnie), co realnie przełoży się na około godzinną rozgrywkę. To oznacza, że przy grze trzyletniej każdy archeolog na konkretnym wykopalisku będzie mógł się pojawić maksymalnie trzykrotnie (no chyba, że zdobędzie specjalną kartę). Na zakończenie naszej wyprawy sprawdzamy kto przez te lata zgromadził najwięcej punktów, które będą sumą wylosowanych żetonów, zorganizowanych wystaw i odbytych zjazdów naukowych. Wygra oczywiście ten, kto tych punktów zgromadzi najwięcej.
Za co gracze polubili Teby? Przede wszystkim za różnorodność w obieranych strategiach. Nie ma złotej recepty na wygraną i de facto możemy podążać kilkoma ścieżkami. Jedni będą bardzo mocno selekcjonować zdobywane karty badaczy, maksymalizując swoje szanse w losowaniu żetonów z woreczka. Inni będą bacznie się przyglądali układowi miast i kart na planszy, zgarniając co smaczniejsze kąski. Jeszcze inni będą brać wszystko co będzie pod ręką, dzięki czemu wykonają więcej ruchów na planszy, czyli de facto zgarną więcej kart. Ale to nadal nie wszystko, bo będą też i tacy, którzy będą stawiać na wystawy oraz zjazdy naukowe i to tu będą upatrywać swoich szans na odskoczenie przeciwnikom. Multum możliwości, a i tak jest jeszcze parę niuansów, które mogą wzbogacać wachlarz decyzji – jak chociażby ciągłe decydowanie o tym ile tygodni chcemy poświęcić na wykopaliska.
To co czyni tę grę na pewien sposób wyjątkową, to że mimo ogromnych możliwości nie ma problemów ze zrozumieniem zasad, nie ma też przestojów w grze, a do tego jest masa emocji. Tak, emocje to chyba jest ta kropka nad i w Tebach. No nie da się ukryć, że te losowanie żetonów z woreczka jest naprawdę intrygujące i to w sumie dla wszystkich graczy. Im lepsze jest nasze losowanie, tym gorsze rzeczy zostają w woreczku. Ten element będzie więc determinował zachowanie innych graczy – „ooo, zabrał dobre skarby z Egiptu, to ja będę teraz zbierał księgi z Krety”. Jest więc w grze sporo wyborów, sporo zależności i na koniec ten element pewnej loterii związanej z losowaniem skarbów.
Losowość – nie jest tajemnicą, że ta losowość istnieje przy dobieraniu żetonów z woreczka. Tak, zdarzą się nam świetne losowania i te fatalne, ale z drugiej strony nazwanie tej gry całkowicie losową byłoby nieporozumieniem. To my na podstawie obserwacji mamy optymalizować i zarządzać pewnym ryzykiem, podejmując konkretne decyzje. W trakcie gry suma szczęścia i pecha raczej się będzie równoważyć.
Złożoność – Teby określiłbym jako złożoną grę, która jest jednocześnie prosta do wyjaśnienia. Złożoność bierze się z ogromu decyzji, które możemy podejmować. Łatwość przyswojenia zasad wynika z tego, że gra jest naprawdę przemyślana i sensownie ułożona.
Interakcja – nie rywalizujemy bezpośrednio o coś, ale jest parę miejsc gdzie nasze decyzje wpływają na późniejsze zachowanie lub wyniki innych graczy.
Mechanika – gra oparta jest o zbieranie poszczególnych elementów, które finalnie zwiększają nasze szanse na powodzenie w akcji archeologicznej (czyli w losowaniu). Mechanika działa bardzo dobrze, nie ma strategii dominujących, a poza tym jest dobrze dopasowana do tematu gry.
Wykonanie – bardzo się cieszę, że wydawca nie poszedł na łatwiznę z poszczególnymi elementami, tylko zadbał o jak najwyższą jakość i standard wykonania. Za to należy się spory plus, bo dzięki temu przyjemniej się gra w Teby.
Nie bez powodu tak bardzo chciałem Wam pokazać Teby, bo nie jest zwykła gra. To jest gra, która łączy w sobie złożone elementy znane z zaawansowanych rozgrywek, ale całość jest tak skonstruowana, że śmiało w grę mogą zagrać nawet początkujący planszówkowicze. Może właśnie stąd się wzięła popularność tej gry i jej bardzo dobre wyniki w różnych rankingach? Myślę, że to właśnie może być jeden z głównych powodów, bo Teby dostarczają przyjemność naprawdę wszystkim. Jesteś graczem zaawansowanym i chcesz zagrać w coś z bliskimi, którzy nie są takimi ekspertami jak Ty? Teby. Szukasz gry rodzinnej, w której zagracie w gronie dorosłych i dzieci? Teby. Chcecie pograć ze znajomymi przy kawie? Teby. Ta gra jest szalenie uniwersalna i po prostu bardzo dobra.
Oby było więcej takich gier jak Teby! Masa decyzji i dróg do osiągnięcia sukcesu, przy jednocześnie płynnej rozgrywce, w którą mogą zagrać wszyscy, zarówno początkujący jak i zaawansowani gracze. Tak, to jest coś co ja bardzo lubię. I wbrew pozorom niewiele jest takich gier, stąd też cieszę się, że taką perełkę mogłem Wam dziś przedstawić. Gra jest dobrze przemyślana, poszczególne zdarzenia sensownie się zazębiają, więc nie ma problemu z ogarnięciem zasad. Na plus zasługuje z pewnością także samo wykonanie gry i to, że wydawca nie poszedł na łatwiznę przy produkcji poszczególnych elementów. Do czego można się przyczepić? Niektórym pewnie będzie przeszkadzać ta specyficzna forma losowości przy wykopaliskach, tylko czy to jest na pewno wada, skoro dostarcza masę emocji?
Teby – Wydawnictwo Rebel
Liczba graczy: Gra dla 2-4 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 8 roku życia
Czas gry: ok. 60 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo Rebel
Bardzo dobra recenzja. No i gra jest bardzo dobra aż się sam chyba skuszę. Tak trzymaj
Dzięki, miło to słyszeć :) A gra rzeczywiście bardzo dobra!
Dzięki za super recenzję! Podzielam opinię, to jest naprawdę dobra gra, bardzo nam się spodobała, graliśmy w czworo dorosłych. Mamy tylko jedną zagwozdkę i pomyślałam, że może zapytam tu – przy liczeniu przewagi w wiedzy na końcu gry (z kart) liczy się liczba kart czy ilość woluminów/ ludków na nich? Nie wiem, jakaś totalna zaćma, nie możemy dojść do porozumienia ;) Z góry dziękuję za pomoc, pozdrawiam serdecznie i idę poczytać inne recenzje SL :)
Ja niestety już nie pamiętam dokładnych zasad, ale może ktoś inny pomoże ;) Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa!