Gdy niemal rok temu recenzowałem Tajniaków wiedziałem, że mam w rękach jedną z najlepszych gier 2015 roku. Potwierdzeniem moich pozytywnych odczuć były dziesiątki różnych nominacji i prestiżowych nagród, jakie ta gra zdobyła. Kilka miesięcy później na rynek trafiła nowa wersja tego hitu, która wprowadza zasadniczą zmianę – słowa zastąpiły obrazki. Dziś więc odpowiemy sobie na pytanie, czy ta zmiana ma rzeczywiście sens i która wersja jest lepsza – słowna, czy też obrazkowa? Przed Wami „Tajniacy: Obrazki”.
Tradycyjnie rozpoczynamy od zajrzenia do pudełka, a znajdziemy tam:
– 140 dwustronnych kart z obrazkami (280 ilustracji)
– 20 kart agentów
– 60 kart z kluczami
– podstawkę
– instrukcję
Powiem szczerze, że to był chyba jeden z nielicznych przypadków, w którym po otworzeniu pudełka zobaczyłem coś, co mnie kompletnie zaskoczyło. Byłem przekonany, że wersja z obrazkami będzie po prostu graficznym przedstawieniem jakiegoś słowa (przykładowo zamiast słowa „samochód” otrzymamy ładny rysunek jakiegoś auta). Nic bardziej mylnego! Grafiki, które znalazły się na kartach nie są banalną ilustracją jakiegoś słowa tylko graficzną abstrakcją na dany temat. Nie znajdziecie więc na karcie klasycznego globusu, tylko piłkę wkomponowaną w korpus globusa. Nie znajdziecie na karcie zwykłych lodów, tylko lody w których gałką jest czarna bila bilardowa. A co powiecie na krętą drogę, po której zamiast samochodu porusza się… żelazko? Intrygujące? Sprawdźmy zatem jak wygląda rozgrywka.
Zasady gry w Tajniaków praktycznie się nie zmieniły, ale dla niezorientowanych opiszę sedno sprawy w dosłownie dwóch zdaniach. Gracze podzieleni na dwa zespoły wykładają karty na środek stołu, po czym liderzy grup sprawdzają na karcie kodów, które obrazki należą do ich zespołu. Zadaniem liderów jest teraz podanie wskazówki, która pozwoli graczom na odgadnięcie haseł przypisanych do danej drużyny. Charakterystyczne dla Tajniaków jest to, że podpowiedzi przybierają charakter jednego słowa oraz liczby, która mówi nam ile haseł pasuje do tego wyrazu. Przykładowo podpowiedzią może być „Geografia: 2” co sugerować będzie, że szukamy dwóch słów związanych luźno z geografią). Cała trudność gry opiera się na tym, żebyby podpowiadać takie hasła, które nie zakończą się przypadkowym odkryciem haseł rywali lub czarnego „zabójcy” (drużyna która trafi na zabójcę automatycznie przegrywa).
Co zmieniło się w wersji obrazkowej? Poza oczywiście samymi obrazkami mamy dwie zmiany:
1. W wersji słownej mieliśmy układ na planszy 5×5, co dawało łącznie 25 słów na stole. W wersji obrazkowej mamy układ 5×4, czyli już tylko 20 słów.
2. W przeciwieństwie do pierwowzoru możemy użyć podpowiedzi bezpośrednio odnoszącej się do naszej karty (czyli jak na obrazku jest globus, to możemy powiedzieć: „Globus 1”). W wersji słownej jak mieliśmy na karcie słowo globus to nie mogliśmy go użyć jako podpowiedzi.
Cel gry pozostał niezmienny – naszym zadaniem jest jak najszybsze odnalezienie słów, które przypisane są do naszej drużyny. Zespół, który odgadnie wszystkich swoich „obrazkowych agentów” wygrywa całą rywalizację. Możliwy jest też jeszcze wariant dwuosobowy, w którym staramy się odgadnąć wszystkie obrazki w jak najmniejszej liczbie prób. Dodatkowo Autor gry podpowiedział nam możliwość zagrania w tzw. „zabójcze zakończenie” – jest to ciekawa koncepcja związana z tym, że oprócz tego że odgadujemy swoje hasła, to jeszcze musimy namierzyć finalnie „zabójcę”. Jeśli namierzymy zabójcę przedwcześnie, to mamy ostatnią szansę na odgadnięcie pozostałych swoich haseł, ale już bez otrzymywania podpowiedzi. Działa to bardzo sprawnie, zwłaszcza jak niefortunnie trafimy na zabójcę pod koniec gry – wtedy możemy kombinować jakich haseł nie odgadnęliśmy wcześniej, albo co mogło sprawić problem naszemu liderowi, skoro jeszcze tego nam nie podpowiedział.
Tak jak na wstępie napisałem, jest to jeden z tych przykładów, w których zostałem zaskoczony przez Wydawców. Naprawdę myślałem, że cała zmiana będzie opierać się jedynie na bezpośredniej zamianie słów na obrazki, co już samo w sobie byłoby dość intrygujące. Wiem, że z poziomu osoby, która nigdy nie grała w Tajniaków ta zmiana mogłaby się wydawać błaha i nic nie wnosząca, ale uwierzcie mi, że tak nie jest i podam Wam prosty przykład – weźmy słowo „Nowy York”. Kiedy mamy takie słowo na karcie w pierwotnej wersji Tajniaków, to nasze skojarzenia krążą przede wszystkim wokół takich podpowiedzi jak „miasta”, „geografia”, „wycieczka” – w zależności od tego co nam pasuje do innych haseł. Ale gdyby na takiej karcie pojawiła się Statua Wolności (symbolizująca Nowy York), to oprócz powyższych podpowiedzi nagle mógłbym użyć np.: „pochodnia”, „posąg”, „gigant”, „korona” itd. Jako miłośnik Tajniaków wiedziałem, że obrazki mogą dać całą masę nowych możliwości i że prawdopodobnie będą łatwiejsze od słów z oryginalnej wersji. Ale czy tak rzeczywiście jest?
Okazało się, że dyskusja na temat która wersja jest lepsza (albo która jest łatwiejsza) przypomina debatę na temat wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Ile osób, tyle zdań. I jakby tego było mało, to jeszcze ta linia podziału biegnie niemalże równo po środku. Dla jednych obrazki są lepsze, bo mogą więcej wyrażać i to jest rzeczywiście prawda. Z drugiej stronie obrazki są na tyle abstrakcyjne, że czasem trudno je ze sobą powiązać, tak aby dana podpowiedź nie kojarzyła się z hasłem rywali (a to jest tak naprawdę sednem całej gry).
Uznałem więc, że nie ma sensu jednoznaczne rozstrzyganie tego, która wersja jest lepsza. Lepiej będzie jak skupię się nad tym co sprawia, że mamy tak różne zdania. Wydaje mi się, że osoby o umyśle ścisłym częściej preferują oryginalnych Tajniaków, bo tam mamy hasło, budujemy korelacje i koniec. Cała zabawa opiera się wtedy na szukaniu ukrytych smaczków. Przykładowo słowo „zamek” może symbolizować zamek w drzwiach, zamek w spodniach, albo zamek średniowieczny. Natomiast osoby o umyśle bardziej humanistycznym (które być może mają lepszą wyobraźnię i cechują się np. zdolnościami plastycznymi) wolą wersję obrazkową. Tutaj słowo „zamek” to konkretny zamek średniowieczny (i żaden inny), więc trudno tutaj budować podpowiedzi typu „drzwi”, „ubrania” itd. Za to z drugiej strony ten sam zamek jest teraz na skarpie i ma wyraźne flagi na wieżyczkach, które jeszcze w dodatku mocno powiewają, a to może nam otworzyć drogę do zbudowania analogii, której nie stworzymy w wersji słownej. Nie będzie więc niczym dziwnym, jak usłyszycie podpowiedź: „Wiatr: 2” i jednym z haseł o których myślał lider będzie właśnie ten zamek. Dużą rolę odegra też tutaj spostrzegawczość lidera grupy, który tworzy podpowiedzi. Różnica w podejściu do tej gry między wersją słowną i obrazkową jest więc spora.
Jest jeszcze jedna rzecz, co do której jestem pewien, że zmieniła się na lepsze – nowy układ kart 5×4. Niby zmiana jest mała, ale za to jest na spory plus. Grając w pierwszą wersję Tajniaków nie zastanawiałem się nad tym, czy liczba słów leżących na stole jest w sam raz, natomiast teraz mając porównanie jestem w stanie stwierdzić, że zabranie tych pięciu słów było dobrą decyzją. Powód? Ograniczenie liczby „pustych słów” (czyli takich, które nie należały do żadnego zespołu) sprawiło, że mamy większe szanse na podanie trafniejszej podpowiedzi. Poza tym im mniej obrazków, tym łatwiej jest je wszystkie ogarnąć wzrokiem i umysłem.
Losowość – to nie jest gra z gatunku tych losowych. Nawet jak trafi nam się jakaś dobra podpowiedź na starcie, to prawdopodobnie wszystko się w trakcie gry wyrówna, bo nie ma tutaj możliwości by nagle jedna drużyna miała coś łatwiejszego od drugiej.
Złożoność – obrazkowa wersja jest chyba nieco bardziej złożona od słownej, bo przez nietypową charakterystykę obrazków mamy więcej możliwości do kombinowania.
Interakcja – bezpośrednio jako tako drużyny nie mają na siebie wpływu, choć można przypadkowo odkryć hasło rywali. Interakcji jest za to sporo pomiędzy graczami w jednym zespole.
Mechanika – to jest chyba coś, za co grę pokochali ludzie na całym świecie – szukanie unikalnych zależności i powiązań między obrazkami stanowi o sile tego tytułu.
Wykonanie – karty są solidne, czytelne, a całość jest na tyle dopracowana, że nawet w lewym górnym rogu karty znajduje się mały trójkącik, który pokazuje nam jak dana karta powinna być położona na stole.
Tajniacy to jedna z najlepszych gier imprezowych jakie pojawiły się w ciągu ostatnich lat na rynku. I mówię o tym nie tylko dlatego, że gra króluje w rankingach. Praktyka i życie pokazały, że mimo ogromnej kolekcji planszówek to właśnie Tajniacy pojawiali się na tyle często na moim stole, że mam ich ciągle na wierzchu. Wersja obrazkowa moją sympatię do tego tytułu jeszcze tylko zwiększa, bo ja osobiście poszedłem o krok do przodu i po prostu… zmieszałem sobie te dwie gry, dzięki czemu jedne hasła są obrazkowe, a inne słowne. Nie umiem Wam jednoznacznie powiedzieć, która wersja będzie dla Was lepsza, choć mam nadzieję że po recenzji będziecie w stanie sami odpowiedzieć sobie na to pytanie. Niezależnie od tego czy wybierzecie wersję słowną czy obrazkową, to jedno jest pewne – dokonacie dobrego wyboru, bo gra jest fantastyczna.
Wersja obrazkowa Tajniaków to nie jest klasyczne odcinanie kuponów od wersji słownej, która okazała się hitem. Choć zasady pozostały praktycznie niezmienione, to gra zmieniła swój charakter. Wszystko za sprawą nietypowych grafik, które bardzo często przedstawiają nam kilka haseł jednocześnie. Tak jak w wersji słownej bazowaliśmy przede wszystkim na różnych „gierkach słownych” i analogiach między nimi, tak tutaj dochodzi nam jeszcze wyszukiwanie wspólnych elementów graficznych, które potem możemy podczepić pod końcową podpowiedź. Ma to wszystko swoje zalety i wady, więc trudno określić która wersja jest obiektywnie rzecz ujmując lepsza. Po prostu obie są bardzo dobre, a to którą z nich wybierzemy zależy przede wszystkim od naszych preferencji. Nie wykluczam też, że część graczy po zakupie jednej wersji dokupi sobie drugą część, łącząc te dwie gry w jedną całość. Taki duet dostarczy nam naprawdę sporo planszówkowych emocji.
Tajniacy: Obrazki – Wydawnictwo Rebel
Liczba graczy: Gra dla 2-8 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 10 roku życia
Czas gry: ok. 15 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo Rebel
miło się czyta recenzję i fajne są te grafiki na kartach :-) ja obecnie mam zwykłych tajniaków ale chyba muszę pomyśleć na odświeżeniem ich o nowe hasła obrazkowe
Tradycyjni Tajniacy wydają mi się jednak lepsi. A mam wykształcenie humanistyczne i utrzymuję się z pisania :)
Bo i prawda jest taka, że słowni Tajniacy bardzo mocno zawiesili sobie poprzeczkę i trudno jest teraz stworzyć coś podobnego, co byłoby od nich lepsze ;)
Nie mniej jednak w tej recenzji chodziło mi bardziej o pokazanie, że z obrazkami lepiej sobie poradzą osoby z dużą wyobraźnią, bo z tymi grafikami da się tworzyć kompletnie nieprzewidywalne połączenia (no właśnie takie jak chociażby „wiatr” opisany w tekście). I to właśnie dla jednych będzie to zaletą, a dla innych wadą ;)
Pozdrawiam!
Autor zapomniał o dodatkowym fakcie. W wersji obrazkowej można grać w towarzystwie wielojęzycznym. Co więcej, przez pewne niuanse czasem można się dowiedzieć o wieloznaczności obcych śłów, kulturze, bo maja inne skojarzenia. Wersja ze słowami blokowała zabawę z obcokrajowcami.
To pewnie dlatego, że nie mam okazji grać w międzynarodowym towarzystwie, ale sugestia jak najbardziej słuszna! :)
Też chciałam podkreślić tę wyższość obrazków. Mam rodzinę niepolskojęzyczną i to świetny wybór na wspólne spędzanie czasu.
Ja mam tajniaków obrazki i sądze że nawet obrazkowi są lepsi