Gdybyśmy mieli wymienić jakie polskie gry planszowe stały się hitami na przestrzeni ostatnich lat, to z pewnością czołówkę takich gier będzie rozpoczynał Super Farmer – gra, która polega na wymianie zwierząt w swoim stadzie. Dzisiaj mam dla Was coś, co bardzo mocno nawiązuje do klasycznej gry, ale jednocześnie ją ubarwia i czyni bardziej taktyczną. Czas na recenzję gry Super Farmer Rancho.
W pudełku z grą znajdziemy:
– dużą planszę z wypustkami
– 96 żetonów zwierząt
– 6 figurek psów (3 małe i 3 duże)
– 2 dwunastościenne kostki
– sześcienną kostkę
– kolorowe krążki
– instrukcję
Bardzo duże wrażenie robi już sama plansza, która jest naprawdę sporych rozmiarów i ma w sobie intrygujące wypustki. Od razu mogę zdradzić, że te wypustki to pola, które będziemy musieli wypełniać krążkami w swoim kolorze, tak aby móc na nich układać potem zwierzęta. Całość utrzymana jest w klimacie kreskówkowym, bardzo miłym dla oka zarówno dla dzieci jak i osób starszych.
Na początku każdy z graczy otrzymuje jednego królika i owieczkę – będzie to taki zestaw startowy, od którego każdy będzie rozpoczynać budowę swojego gospodarstwa. W trakcie swojej rundy każdy z graczy może wymienić zwierzęta, kupić dodatkowe pastwisko i rozmnożyć swój zwierzyniec. Wymiana zwierząt jest bardzo prosta i odbywa się zgodnie z przelicznikiem na dole planszy (np. owieczkę możemy wymienić na 6 królików). Żeby móc umiejscawiać swoje zwierzęta na planszy gracz będzie musiał kupować pastwiska. Symbolem zakupionego pastwiska są krążki, które wkładamy w wypustki na planszy. Każda taka rozbudowa kosztuje od 1 do 4 królików, w zależności od położenia pola na planszy.
Po operacjach wymiany zwierząt i rozbudowy pastwiska gracz może swój zwierzyniec pomnożyć. W tym celu używamy dwóch dwunastościennych kości. Zwierzęta które wylosujemy mogą być rozmnożone, pod warunkiem że mamy takie zwierzę w swoim stadzie. Wtedy za każdą parę zwierząt otrzymamy jedno zwierzę dodatkowo. Przykładowo kiedy mamy 3 króliki i wylosujemy na jednej kostce królika, to łącznie będą to 4 króliki więc dostaniemy 2 nowe króliki (bo stworzyły się dwie pary). Jeśli nie mamy już miejsca na swoim pastwisku, to niestety ale nowych zwierząt nie dostaniemy.
Na kostkach możemy też wylosować lisa i wilka i jak się domyślacie – nie będą to pozytywne wiadomości. Jednak to co zaskakuje (i to bardzo pozytywnie), to że wylosowanie takiego lisa czy wilka wpływa nie tylko na bieżącego gracza, ale na wszystkich uczestników! I tu do gry wchodzi żółta tradycyjna kostka, na której mamy wartości identyczne z wartościami pastwisk które kupujemy. Jeśli wypadnie na kostce np. wartość 2, to oznacza że lis/wilk będą grasować na polach o wartości 2. Lis zjada króliki, wilk zjada całą resztę – tak więc trzeba tak rozmieszczać swoje zwierzęta, by nie stracić ich wszystkich jednocześnie. Przed złymi zwierzętami jednorazowo mogą ochronić nas psy, które możemy zakupić za 3 lub 6 królików.
Zadaniem gracza jest posiadanie w swoim stadzie królika, owca, krowy i konia. Z pozoru wydaje się, że to będzie proste, ale nic bardziej mylnego – nie dość, że lis i wilk będą nam utrudniały utrzymanie inwentarza, to jeszcze trzeba pamiętać o tym, że zwierzęta potrzebują coraz więcej miejsca na pastwiskach (krowa zajmuje dwa pola, a koń aż trzy).
W grze trzeba się też wykazać pewnymi zagrywkami taktycznymi np. trzeba przemyśleć ułożenie zwierząt na swojej farmie. Pola o wartości 1 są tanie w zakupie, ale na tych polach częściej pojawiają się lis czy wilk (a to dlatego, że sześcienna kostka ma trzy jedynki, dwie dwójki i jedną czwórkę). Trzeba też odpowiednio podejmować decyzje o tym, czy warto zamienić dane zwierzę na inne, czy też jeszcze poczekać. Rozmnożenie np. krowy daje bardzo duże profity (bo daje drugą krowę, która jest droga), ale z drugiej strony na kościach dużo trudniej jest wyrzucić krowę niż królika czy owcę, no i strata krowy boli bardziej niż tych mniejszych zwierząt.
W efekcie gra ma bardzo fajny mechanizm, dzięki któremu cały czas każdy z graczy jest czynnym uczestnikiem gry. Nawet jak ktoś odskoczy swoim zwierzyńcem, to bardzo szybko mogą się siły wyrównać. To co też jest fajne, to że nawet nasza kolejka wpływa na innych graczy, więc każdy z emocjami podchodzi nie tylko do swoich rzutów, ale i do rzutów rywali.
Gra w swojej podstawowej wersji jest już sama w sobie udanym tytułem, ale chcę też zachęcić Was do zabawy w różne modyfikacje przy okazji tego tytułu. Śmiało można grę wydłużyć i założyć sobie inny cel (np. żeby zebrać więcej krów), dzięki czemu zawsze inaczej będziemy podchodzić do każdej z rywalizacji. Można też zastosować własne przeliczniki zwierząt, żeby pewne wymiany ułatwić/utrudnić. Pod tym względem gra jest bardzo elastyczna.
Losowość – gra ma w sobie elementy losowości poprzez rzuty kośćmi, ale nie zabrakło miejsca na taktykę i obieranie właściwej strategii. Całość myślę, że jest bardzo wyważona i dobrze wkomponowuje się w tryb gier rodzinnych.
Złożoność – gra ma proste zasady, śmiało mogą w nią grać nawet najmłodsi gracze. W zasadzie jedyną barierą jest tutaj umiejętność liczenia do sześciu, choć i w tym mogą rodzice pomagać swoim pociechom.
Interakcja – jako takiej interakcji pomiędzy graczami raczej nie ma, no chyba że mają blisko siebie pola i rywalizują o to kto szybciej wykupi jakieś styczne pole. Natomiast jest interakcja w postaci naszych rzutów z wynikiem lisa i wilka, bowiem one wpływają na wszystkich graczy.
Mechanika – bardzo mocna strona Super Farmera Rancho to mechanika, która została rozbudowana względem pierwowzoru. Gra jest naprawdę dobrze przemyślana, nie spotkałem się z jakąś dominującą strategią, a na duży plus zaliczam zmniejszenie roli losowości znanej z Super Farmera na rzecz taktyki.
Wykonanie – bardzo ładne grafiki i naprawdę świetna plansza sprawiają, że wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie.
Gra jest typowym tytułem z kategorii gier rodzinnych i tak ją właśnie odbieram. Jest to świetna rozrywka zarówno dla dzieci jak i dorosłych i co ważne – rodzice w tej grze nie mają przewagi nad swoimi pociechami, więc nie muszą dawać im jakichś taryf ulgowych czy też podkładać się. Od siebie też dodam, że gra może w bardzo fajny sposób przybliżyć najmłodszym matematykę, a to ze względu na przeliczanie zwierzątek i ich wymianę. Dziecko musi sobie policzyć czy stać je na jakieś pole lub nowego zwierzaka, jest więc spora szansa że poczuje taki matematyczny automatyzm w sprawnym dodawaniu i przeliczaniu.
Na fundamentach hitu powstała jeszcze lepsza gra, która dostosowuje się do nowoczesnych planszówek. Super Farmer Rancho to nie tylko zwykłe rzucanie kośćmi i liczenie na to co nam da ślepy los, ale także umiejętne zarządzanie ryzykiem, dokonywanie właściwych wyborów i analizowanie tego co najbardziej w danym momencie opłaca nam się zrobić. Przyjazne grafiki i bardzo fajny klimat są dodatkowym walorem, który sprawia że Rancho jest bardzo udaną grą rodzinną, która bawi i przy okazji uczy.
Super Farmer Rancho – Wydawnictwo Granna
Ilość graczy: Gra dla 2-6 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 7 roku życia
Czas gry: ok. 45 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo Granna
Mamy i Ranczo i Ufo, a do tego oczywiście zwykłego Farmera. Na zwykłym Farmerze wychował się mój syn, a na tych nowszych najmłodsza córka. Ja sama lubię najbardziej Ranczo :-)
Świetna gra! Jedyny minus to, moim zdaniem, brak świnek ,występujących w oryginalnym Super Farmerze.
Możliwe, że brak świnek to była taka decyzja polityczno-kulturowa ;) Na szczęście jest wiele innych fajnych zwierzątek, dzieciom chyba najbardziej podobają się te figurki psów :)
świnek „nie mogło” być, bo dzieciaki z Izraela i z Arabii nie mogą ich hodować ?