Gra kooperacyjna dla dzieci? Nie jest to łatwy temat, ale od czasu do czasu pojawiają się odważni, którzy podniosą rzuconą rękawicę. Oto nowość od Foxgames czyli Straszny Dwór – gra dla najmłodszych, w której albo wszyscy wygramy, albo wszyscy przegramy. O szczegółach dowiecie się z poniższej recenzji, na którą Was serdecznie zapraszam.
W niewielkim pudełku znajdziemy następujące elementy:
– 4 pionki graczy
– 4 żetony kluczy
– 8 żetonów duchów
– kostkę
– dwustronną planszę
– instrukcję
Graficznie gra jest utrzymana w granatowych barwach, które mają nas wprowadzić w tajemniczy nocny klimat. Oczywiście wszystko jest jak najbardziej kreskówkowe, wszak gra kierowana jest do najmłodszych. Na mały plus zaliczam dwustronną planszę, która sprawia że gra dobrze skaluje się na różną liczbę graczy.
Przejdźmy jednak do sedna, czyli do samej rozgrywki. W rogach planszy wykładamy po jednym kluczu i duszku, a pionki naszych bohaterów kładziemy na środku planszy w czerwonym zamku. W grze w zależności od stopnia trudności będziemy mieć siedem lub osiem duszków, tak więc skoro wyłożyliśmy już cztery duszki w czterech różnych rogach, to w pudełku zostaną nam trzy lub cztery sztuki (za chwilę dowiecie się dlaczego to jest takie ważne).
Teraz każdy z graczy co kolejkę będzie rzucał kostką, na której zaznaczone są różne kolory. Te kolory symbolizują wieżę przy której pojawi się nowy duch na planszy. Po wylosowaniu odpowiedniego koloru i położeniu na wieży ducha możemy przesunąć się na planszy o jedno pole w wybranym kierunku. Kiedy natrafimy na ducha to zdejmujemy go i wrzucamy ponownie do pudełka. Czyszczenie duszków z planszy jest bardzo ważne, bo kiedy nie będziemy mieli już możliwości dołożenia duszka z pudełka na wieżę (bo zabraknie nam ich), to przegrywamy grę!
Jeśli na danym polu zbiorą się trzy duszki, to pole zostaje zablokowane i już nie możemy przez nie przechodzić. To bardzo duże utrudnienie, bo teraz musimy nie tylko chodzić naokoło, ale także mamy przez to mniej duszków w pudełku, przez co może nam ich zabraknąć w dalszej fazie gry, a to będzie równoważne z porażką. Wiemy już jak możemy przegrać, ale co trzeba zrobić by wygrać?
Celem gry jest zebranie wszystkich czterech kluczy (które znajdują się w rogach planszy) lub też doprowadzenie do sytuacji, w której nie ma żadnego duszka na planszy. W obydwu tych wariantach wygrywamy grę, ale… nie jest to takie proste. Żeby zdobyć klucz musi na danym polu znaleźć się dwóch graczy, a więc gra będzie wymagać od uczestników bardzo dobrej kooperacji. Musimy wspólnie poruszać się po planszy oraz jednocześnie czyścić pole gry z duchów, które pojawiają się w różnych miejscach.
Muszę przyznać, że przygodę z tą grą zacząłem dość słabo, bo uznałem grę za zbyt łatwą. Grając z ośmioma duchami ani razu choćby przez chwilę sytuacja na planszy nie była zagrożona, bez trudu zdobyliśmy cztery klucze i aż się zastanawiałem czy przypadkiem nie gramy źle i czy nie pomijamy jakiejś zasady. Mimo wszystko skusiliśmy się od razu na drugą rundę, ale tym razem (zgodnie z sugestią Wydawcy) z użyciem siedmiu duchów. Mniejsza liczba stworków w połączeniu z brakiem szczęścia i uśpieniem czujności wszystkich graczy spowodowała naszą porażkę! Ja już w połowie partii zorientowałem się, że tym razem gra nabrała sensu, bo widziałem że z pudełka ubywa duszków, a jakby tego było mało to pojawiło się miejsce na planszy, gdzie osiedliły się trzy duchy (wcześniej wydawało mi się, że to będzie wręcz niemożliwa sytuacja do zaistnienia). Zaskoczenie graczy po porażce było spore, wszak jeszcze przed chwilą gra wyglądała się na trywialną…
W kolejnych rundach zwycięskie partie przeplatały się z porażkami, co ostatecznie rozwiało moje negatywne pierwsze emocje. Krótko mówiąc – moim zdaniem trzeba grać z siedmioma duchami, a ewentualny stopień trudności modulować wyborem planszy. Kooperacja przy stole też nie jest taka łatwa jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka, bo pojawienie się dwóch osób w jednym rogu planszy naraża nas na pojawienie się duchów w okolicach przeciwległego rogu. Nie możemy biegać po planszy bez pomysłu, bo prędzej czy później wypadnie nam ten sam kolor na kostce powiedzmy dwa razy i będzie to miejsce, w którym jakiś duch już się znajdował. Taki obrót spraw nie jest jakiś nieprawdopodobny i kończy się zablokowaniem miejsca i trzech duchów. Ja taką sytuację nazywam w tej grze „końcowym odliczaniem”, bo nie dość że trzeba poruszać się dookoła tego miejsca, to jeszcze trzy z siedmiu duchów wypadają nam z obiegu, a trzeba pamiętać że prędzej czy później dojdzie tam kolejny duch…
Czy gra budzi emocje? Początek każdej partii jest bardzo spokojny, natomiast w trakcie gry zaczynają się kumulować nasze błędy, co zaczyna utrudniać nam wykonanie misji. W tym wszystkim jedyną słabością jest trochę taka monotonność naszych ruchów – w sumie to ciągle idziemy albo po ducha, albo po kluczyk. Grając w gronie samych dorosłych może powiać nudą. Ciekawiej jest jak gramy z dziećmi i kiedy damy im szansę kierować poczynaniami współgraczy. Wtedy gra szybciej nabierze rumieńców, zwłaszcza jak dziecko popełni jakiś błąd, który trzeba będzie korygować.
Losowość – z punktu widzenia pojedynczych kolejek losowość może mieć znaczenie, wszak duszek może pojawić się w korzystnej lub niekorzystnej lokalizacji i nie mamy na to wpływu.
Złożoność – gra jest bardzo prosta i opiera się w zasadzie na sprawnym przemieszczaniu pionków po planszy. Na plus złożoności zaliczyłbym różne możliwości dojścia do zwycięstwa.
Interakcja – jest bardzo duża jak na grę dla dzieci, wszak jest to gra kooperacyjna. Interakcja odbywa się zarówno na planszy (współpraca przy zbieraniu kluczy) jak i poza nią, kiedy dzieci debatują co trzeba zrobić w danym momencie.
Mechanika – stworzenie gry kooperacyjnej dla dzieci nie jest łatwym tematem, więc i ten typ gier nie pojawia się na rynku zbyt często. Jedyną słabością tej mechaniki może być to, że w zasadzie cały czas robimy to samo.
Wykonanie – bardzo ładne grafiki (i to polskiego autora!) nadają ciekawy klimat tej grze i z pewnością jest to jedna z mocniejszych stron Strasznego Dworu.
To jest jedna z tych gier, która lepiej się sprawdzi w momencie, kiedy rodzic będzie trochę wycofany z rozgrywki. Jeśli damy dziecku możliwość podejmowania decyzji i obierania strategii to Straszny Dwór nabiera sensu, zwłaszcza że gra potrafi wybaczyć większość błędów. Jest to więc taka gra rodzinna, w której najmłodsi gracze mają okazję trochę pokierować poczynaniami dorosłych. I to właśnie do takich osób kierowałbym przede wszystkim ten tytuł, bo nie ukrywajmy, ale grając w gronie dorosłych (zwłaszcza zaawansowanych graczy) gra może być w pewnym momencie dość monotonna.
Straszny Dwór to gra kooperacyjna dla dzieci w której dobrze jest oddać „opaskę kapitana” naszym pociechom. Gra bardzo mocno zyskuje na atrakcyjności, kiedy to właśnie najmłodsi gracze podejmują główne decyzje, które ostatecznie bezpośrednio wpływają na końcowy sukces lub porażkę. Podoba mi się to, że ta gra naprawdę wymaga od graczy dobrej współpracy i synchronizacji pewnych ruchów. Poza tym dzieci uczą się tego, że czasem trzeba być trochę wycofanym i być tłem dla tych którzy zbierają klucze, bo tylko taka zespołowa praca może przynieść sukces. Dla nieco starszych graczy gra może być trochę zbyt banalna, tak więc chcąc czerpać z gry jak najwięcej radości musimy się dobrze wstrzelić w przedział wiekowy naszych pociech.
Straszny Dwór – Wydawnictwo FoxGames
Liczba graczy: Gra dla 2-4 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 6 roku życia
Czas gry: ok. 15 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo FoxGames