Recenzując gry planszowe wielokrotnie byłem zaskakiwany inwencją Autorów. Czasem zaskakiwała mechanika gry, czasem jej wykonanie w połączeniu z tematyką. Jednak to wszystko to nic, wobec tego co zobaczycie dzisiaj. Takiej gry świat jeszcze nie widział, a jest mi tym milej ją zaprezentować, że jest ona naszym polskim dziełem. Poznajcie wyjątkową grę „Roar! Łap Potwora”, która z pewnością Was zaskoczy i to bardzo pozytywnie.
W pudełku z grą znajdziemy:
– dwustronną planszę
– 3 piony naukowców
– 3 płytki/karty naukowców
– 3 płytki/karty potworów
– 3 plansze namierzania
– 12 żetonów namierzania
– pion czasu
– instrukcję
Jednak to nie wszystko. To, co widzicie w pudełku jest zaledwie ułamkiem wartości gry, bowiem cała esencja znajduje się w… aplikacji na smartfona. Tak, to jest gra, która łączy ze sobą świat planszówek i aplikacji mobilnych. Już zdarzało mi się widzieć takie gry, które korzystają z telefonów, ale jak za chwilę zobaczycie – nigdy te powiązanie nie było aż tak mocne i tak dobre. Aplikacja dostępna jest na system Android oraz iOS i oczywiście jest bezpłatna. Teoretycznie wymagania do gry ograniczają się do dwurdzeniowego procesora i 1Gb RAM, ale uruchamiałem tę grę na kilkuletnim telefonie z Androidem 2.3.4, z jednordzeniowym procesorem i 512Mb RAM i także działała.
Na środku stołu umieszczamy planszę oraz piony Naukowców w wyznaczonych miejscach. Plansza jest dwustronna i na każdej stronie znajduje się dokładnie taki sam układ miasta. Różnica polega na tym, że na jednej stronie jest widok schematu lokalizacji (w postaci ikonek), a z drugiej piękna różnorodna grafika, która jest przeznaczona z pewnością dla graczy nieco bardziej zaawansowanych. Na dole planszy znajduje się oś czasu i tam możemy umieścić pion, który będzie sygnalizował nam, którą rundę mamy.
Dodatkowo gracze otrzymują małe plansze lokalizacji wraz z żetonami oraz karty dla poszczególnych Naukowców, choć akurat są to już elementy dodatkowe, które przydadzą się w sumie tylko przy pierwszych rozgrywkach (opowiem o nich za chwilę). Na stole będziemy więc głównie korzystać z planszy, trzech pionków Naukowców i aplikacji. W telefonie będziemy musieli wybrać misję jaką chcemy wykonać, a następnie zeskanować naszą mapę i położenie Naukowców, dzięki czemu na ekranie będziemy mieć wizualizację tego co dzieje się na stole.
I o co w tym wszystkim chodzi? Generalnie zarys akcji jest następujący: Jeden gracz ma telefon/tablet i wciela się w rolę Potwora, który musi dotrzeć z jednego miejsca do jakiegoś celu podróży (tzw. misja). Zarówno punkt startowy jak i metę wyznaczy mu aplikacja. Pozostali gracze przejmą rolę trzech Naukowców, którzy będą starali się nie dopuścić do wypełnienia tej misji i będą chcieli Potwora złapać. Potwór będzie więc miał wiedzę na temat swojej lokalizacji (w telefonie) oraz lokalizacji Naukowców. Naukowcy będą znać jedynie swoje położenie, bo nie widzą tego co dzieje się w telefonie.
Skąd więc Naukowcy będą wiedzieć gdzie jest Potwór? To proste – aplikacja będzie sprawdzać lokalizację Potwora i wydawać dźwięki, które będą pochodziły z miejsc w którym nasz główny bohater będzie się znajdował. W każdej kolejce Potwór wykonuje trzy ruchy, a Naukowcy maksymalnie dwa. W ten sposób bazując na dźwiękonaśladownictwu grupa Naukowców musi zlokalizować położenie Monstrum i starać się go złapać w swoje sidła. I tu z pomocą mogą nam przyjść plansze lokalizacji, na których będziemy mogli oznaczać sobie jakie dźwięki słyszeliśmy.
Celem Potwora jest wypełnienie misji, czyli dotarcie do punktu (lub punktów), które wyznaczy mu misja. Nie będzie to zadanie łatwe, bo Naukowcy będą chcieli albo złapać Potwora, albo tak mu skutecznie utrudniać grę by czas przeznaczony na misję się zakończył. Przez bezpośrednią rywalizację Potwór będzie bardzo często musiał chodzić dość nieoczekiwanymi trasami, tak aby zmylić rywali. Generalnie na planszy są obiekty powtarzalne i niepowtarzalne. Jeśli więc Potwór zasygnalizuje swoją obecność w okolicy np. Wesołego Miasteczka, to Naukowcy już będą na 100% wiedzieli w którym miejscu znajduje się On znajduje, bowiem tylko jedno takie Miasteczko jest na mapie. Co to oznacza? To sprawia, że trzeba będzie myśleć jaką trasę obrać, tak aby nie zdradzić zbyt łatwo swojej lokalizacji.
Na papierze wygląda to świetnie, ale czy to działa w praktyce? Działa! Zmysł słuchu bardzo rzadko jest wykorzystywany w grach, więc i powiedzmy sobie szczerze – nie jest on zbyt wyćwiczony tak jak chociażby wzrok. To sprawia, że nie jest łatwo dojść do tego gdzie nasz Potwór konkretnie się ukrywa. Nawet jeśli dobrze wytypujemy szukane pole, to trzeba jeszcze skutecznie złapać Potwora w danej lokalizacji, co też nie jest łatwe, bo Naukowcy wykonują dwa ruchy, a Potwór aż trzy. Z drugiej strony gracz, który kieruje Potworem myśli, że wszyscy o nim wszystko wiedzą, „bo to przecież takie oczywiste”. I to jest akurat zrozumiałe, bo Potwór ocenia wszystko wzrokowo, a nie słuchowo. Sam się na tym złapałem, bowiem o ile na początku byłem tym graczem z telefonem, o tyle z czasem ekran przejmowali inni i sam musiałem mierzyć się z naprawdę trudnymi dźwiękowymi zagadkami.
Jeszcze parę słów o samej aplikacji. Uruchamiałem ją także na dwukrotnie słabszym telefonie niż podano w specyfikacji i gra działała płynnie (może trochę dłużej ładowały się różne ekrany w porównaniu z modelami z wyższej półki). Na iOS niestety nie miałem możliwości jej weryfikacji, ale zakładam że jest identycznie jak na Androidzie. Jeśli chodzi o samą treść znajdującą się w Roar, to do tej pory zaprogramowano 5 misji, które polegają właśnie na dojściu z punktu A do B, C, D itd. Z uzyskanych informacji wiem, że w niedalekiej przyszłości będą dochodzić kolejne misje, tak więc gracze będą mieli większy wybór i będą jeszcze bardziej zaskoczeni pokonywaną trasą.
Jeśli chodzi o samo działanie aplikacji, to jest ono moim zdaniem bez większych zarzutów (zwłaszcza jak na początkową fazę sprzedaży). Z błędów jakie wyłapałem to głównie to, że przy słabszym świetle na odwrót odczytał mi się kolor Naukowca, dlatego musiałem zamienić kafelki kolejnościami, by potem nie było problemów z oznaczaniem ruchów. Trzeba więc dobrze oświetlić całą planszę, by uniknąć tego problemu. Na szczęście aplikacja jest aktualizowana na bieżąco, więc jeśli będą się jakieś błędy pojawiać, to wierzę że szybko będą naprawiane.
Może nie są to typowe modyfikacje, ale gra ma bardzo ciekawe urozmaicenie, o którym warto wspomnieć. Otóż każdy Potwór (a są trzy do wyboru) oraz każdy Naukowiec mają specjalne zdolności. Przykładowo jeden Potwór może przemieszczać się kanałami, drugi może przeskakiwać nad innymi postaciami, a trzeci ma możliwość wydawania fałszywych dźwięków. Naukowcy też mają specjalne moce, które mogą usprawnić złapanie Potwora. Muszę przyznać, że te wszystkie umiejętności są naprawdę potężne i potrafią bardzo mocno wpłynąć na końcowy wynik. Generalnie na początek polecam Wam spróbowanie podstawowej rozgrywki, a dopiero po paru rundach dołączać do gry te wszystkie opcje. Kafelki/karty dołączone do gry służą jedynie wizualizacji wszystkich umiejętności – całość uruchamiamy i tak w aplikacji.
Losowość – raczej ten element tutaj nie występuje, bo gra generalnie opiera się na bezpośrednich decyzjach pomiędzy graczami, a nie na tym co przyniesie szczęście.
Złożoność – gra jest bardzo złożona, wykorzystuje aplikację mobilną do swojego działania, a w dodatku wymaga od graczy współpracy i analizowania dźwięków, które wydobywają się z telefonu.
Interakcja – w grze jest bezpośrednia rywalizacja pomiędzy graczami, więc interakcja jest spora. Pomiędzy Naukowcami istnieje też interakcja na zasadzie kooperacji.
Mechanika – działa bardzo dobrze, pomysł z dźwiękami jest naprawdę świetny i co najważniejsze – sprawdza się w praktyce. Jedna strona musi myśleć jaką trasę obrać, a druga kombinuje gdzie dany układ dźwiękowy mógł się pojawić na planszy.
Wykonanie – tu kluczowym elementem jest aplikacja, która sprawdza się bardzo dobrze. Bałem się, że może będzie zbyt wymagająca dla telefonu, ale na szczęście moja starszy smartfon udźwignął ją bez problemu. W trakcie moich testów aplikacja była już aktualizowana, wierzę że i w najbliższej przyszłości będą dochodzić nowe misje, a także będą usuwane wszelkie bieżące błędy.
Jeśli myślicie, że jest to gra tylko dla dzieci to jesteście w dużym błędzie. Dzieci owszem, są zafascynowane tym tytułem (głównie tym co się dzieje na telefonie) i ciągle chcą być Potworami, ale powiem szczerze że i w starszym gronie ta gra naprawdę jest bardzo ciekawa i emocjonująca. Nawet bym powiedział, że w takim młodzieżowo-dorosłym gronie gra jest ciekawsza, bo pojawia się wtedy jeszcze więcej smaczków w rywalizacji i chęć przechytrzenia Potwora/Naukowców. Ogólnie ta gra nie ma barier wiekowych, sprawdza się naprawdę w bardzo różnych grupach.
Świat planszówek jest po prostu piękny. Można powiedzieć, że „Roar! Łap Potwora” przełamuje kolejną barierę i z pewnością będzie to pozycja, która wyznaczy nowe trendy na rynku gier planszowych. Nie chodzi tu nawet o samo użycie aplikacji mobilnej, ale o jej sposób połączenia z grą, a ten jest bardzo innowacyjny. Dodatkowo bardzo mi się podoba, że jest to gra, która wykorzystuje zmysł słuchu i robi to w bardzo niebanalny sposób. Zazwyczaj zabawki z dźwiękami kojarzyły mi się z jakimiś prostymi produktami typu miś pluszowy, a tu mamy pełnowartościową grę z dominującym udziałem dźwięków. Świetna pozycja zarówno dla dzieci jak i dorosłych!
Roar! Łap Potwora – Wydawnictwo Trefl
Ilość graczy: Gra dla 2-4 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 7 roku życia
Czas gry: ok. 15 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo Trefl
Chcę to mieć!! To wygląda na świetną grę :)
Fajne to, będzie się trzeba temu bliżej przyjrzeć.
Dla dzieciaków radocha musi być niemiłosierna.
super recenzja i świetnie że to nasza polska gra jest taka nowoczesna :-) brawa dla autora
Dzieki za szczegolowy opis tej gry :).
A gdzie to kupić? Bo wygląda REWELACYJNIE!
Gra dopiero pojawia się na półkach sklepowych i w Internecie, więc dosłownie na dniach będzie dostępna praktycznie wszędzie :)
Można już kupić w sklepach Toys”R”Us.
Mam to ale gdzie to ściągnąć
Aplikację możesz ściągnąć ze sklepu Google Play (jeśli masz telefon z Androidem) lub App Store (dla iPhone). Wystarczy wpisać w wyszukiwarkach tych sklepów wpisać: Roar Łap Potwora
Extra wygląda to pudełko. Już widze jak je bedziemy rozpakowywac pod choinką!
Mam nadzieję, że dzieciom i całej rodzinie się spodoba :) Miłej zabawy!
Dziś kupiłam,a po przeczytaniu recenzji jestem pewna że będzie to udany prezent ☺
Bardzo dobry wybór, zwłaszcza że dziecko wyćwiczy sobie koncentrację, wyobraźnię przestrzenną i rozwinie zmysł słuchu :) Pozdrawiam!
grę można zakupić także w Empiku, tylko mam pytanie czy w tą grę można grać bez urządzeń mobilnych, czy jednak urządzenia mobilne są niezbędną koniecznością ? dziękuję za odpowiedź
Urządzenie mobilne jest niezbędne, bo to właśnie na nim poruszamy się potworem i to właśnie z tego urządzenia wydobywane są dźwięki, które pozwalają odgadnąć trasę. Tak więc bez smartfona lub tableta nie da rady zagrać w Roar. Pozdrawiam!
Dzisiaj kupiłem tę grę 11 letniemiu siostrzeńcowi. Po przeczytaniu tej recenzji jestem pewien że wigilijny wieczór i nie tylko będzie mógł spędzić w gronem rodzinnym.
Kupiłam grę na podstawie recenzji dla 11 letniego syna a okazało się, że tablet nie ma kamerki z tyłu tylko obok ekranu. Czy jest możliwość gry bez kamerki z tyłu?
Witaj! Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie tym pytaniem, bo nie widziałem nigdy takiego zamontowania aparatu w telefonie lub tablecie ;) Aczkolwiek jeśli to wygląda tak jak myślę, to raczej nie powinno być większego problemu z graniem, tylko trzeba będzie nakierować tablet prostopadle do planszy, a nie pod skosem jak to ma miejsce w tradycyjnych tabletach/smartfonach. Musicie po prostu spróbować jak to wyjdzie w praktyce, nie ma innego wyjścia ;) Pozdrawiam!
Uwaga, na niektórych telefonach aparat głupieje, obraz jest ciemny, nie działa autofocus i nie da się grać.
Myślę, że najlepiej by było gdybyś napisał maila do Wydawnictwa Trefl z opisaniem problemu i wskazaniem jaki masz model telefonu i system operacyjny, bo mi trudno się do tego odnieść i Ci pomóc :)