Choć na rynku gier planszowych pojawia się kilkaset pozycji rocznie, a ich autorzy kombinują jakby tu udoskonalić znane nam mechaniki, to czy to się komuś podoba czy nie, to w dalszym ciągu gry planszowe kojarzą się wielu osobom z Monopoly. Mimo iż siła tej marki jest olbrzymia, to jednak wydawcy tego klasyka nie stoją w miejscu i co rusz starają się trafić na nasze półki, oferując nam różne modyfikacje tej kultowej gry. Dlatego dziś mam dla Was wyjątkową recenzję, bo omówimy sobie nie jedną, nie dwie, ale aż trzy różne wersje gier – Monopoly PRL, Monopoly Disney oraz Monopoly Junior (Świnka Peppa). Powiemy sobie czym się one od siebie różnią, do kogo są kierowane, a także czy któraś z tych gier wprowadza coś nowego…
Wbrew pozorom zawartość gier jest trochę zróżnicowana, zwłaszcza jeśli chodzi o Monopoly Junior (Świnka Peppa). Nie będę może wymieniał wszystkich elementów każdej z gier, skupię się bardziej na tym czym się one wyróżniają:
Monopoly PRL – jest w podłużnym pudełku z fantastyczną wypraską, dzięki której możemy posegregować poszczególne karty czy banknoty. Wszystkie grafiki są dopasowane do tematyki PRL (znajdziemy tam np. restaurację Cristal, hotel Kasprowy i wiele wiele innych), ale poza zmienionymi nazwami kart ich parametry są identyczne jak w klasycznym Monopoly. Jest jednak pewien mały drobiazg, który jest nowością – pojawia się czerwona „szybka kostka”, która umożliwia nam urozmaicenie gry, o którym powiemy sobie za chwilę. Na pochwałę zasługują masywne metalowe pionki oraz ładne znaczniki domów/hoteli.
Monopoly Disney – tak naprawdę różnicą między wersją Disney i PRL jest tematyka kart i cała oprawa graficzna. I tak oto możemy tutaj „kupić” bohaterów Alicji w Krainie Czarów, Bambi czy też Kopciuszka. Tak myślę, że chyba jednak fajniej by było, gdyby do kupienia były jakieś charakterystyczne obiekty z bajek (typu Chatka Puchatka i Pole marchewkowe Królika), a nie postaci jako takie. Nie wiem też, czy zamiast takich bajek jak „Bambi” czy „Alladyn” nie lepiej byłoby dać nieco nowsze tytuły, które dzieci kochają. Moim zdaniem znacznie większą frajdą byłoby kupienie np. zamku lodowego z Krainy Lodu niż kupienie bohatera z Alladyna… No i dodajmy, że w Monopoly Disney nie znajdziemy „szybkiej kostki”.
Monopoly Junior (Świnka Peppa) – ta gra różni się już dość znacznie od poprzedniczek. Mamy mniejszą planszę (mniej pól), niższe nominały banknotów i opłat za zakup pola, a dodatkowo wprowadzono do gry Samochód Pana Lisa, do którego wrzucamy pieniądze z kar, które ktoś później zgarnie. W pudełku znajdziemy też plastikowe kalosze, które symbolizują posiadanie danej karty (nie ma więc w tej edycji domków i hoteli). Na kartach znajdują się bohaterowie bajki, a pionkami są różnokolorowe samochody, którymi poruszamy się po polach. Na mały minus tego wydania zaliczyłbym brak wypraski, która była w poprzednich wersjach oraz bardzo cienkie papierowe pieniądze, które w wersji dla dzieci powinny być znacznie grubsze.
Czy trzeba komuś jeszcze tłumaczyć zasady gry w Monopoly? Może po krótce dla formalności opiszę całą ideę – każdy gracz rzuca dwiema kostkami (lub jedną w przypadku Monopoly Junior) i porusza się o tyle miejsc, ile wskazały mu kości. W trakcie rozgrywki gracze będą nabywać nieruchomości i płacić czynsz dla rywali, jeśli staniemy na polu naszego przeciwnika. Wartości nieruchomości możemy podnosić inwestując w domy i hotele, co prędzej czy później doprowadzi część graczy do bankructwa, a jednego do zwycięstwa.
Generalnie idea w każdej z wersji jest taka sama, ale pojawiają się jednak pewne subtelności, które te zasady lekko modyfikują, dlatego każdą z gier omówimy sobie oddzielnie:
Monopoly PRL i Disney:
Tu zasady gry są identyczne jak w klasyku. Wszystkie wartości, kolejność pól i wszelkie inne proporcje zostały niezmienione. Zmieniła się tak naprawdę tylko szata graficzna, która jest dopasowana do tematu wydania. Na uwagę jednak zasługuje „szybka kostka”, która pojawiła się w wydaniu PRL.
Szybka kostka pozwala znacznie przyspieszyć nam grę w Monopoly. Na kostce znajdują się wartości od 1 do 3 oraz ikonki autobusu i Mr. Monopoly. W tej grze rzucamy trzema kośćmi i sprawdzamy co nam przyniosła ta dodatkowa czerwona kość. Jeśli wypadła wartość liczbowa, to po prostu dodajemy ją do dwóch pozostałych kostek, ale… jeśli wyrzucimy tą samą liczbę na trzech kostkach, to możemy przejść na dowolne pole na planszy!
Ciekawie jest też kiedy wypadnie nam grafika Autobusu, bowiem pozwala nam ona na zadecydowanie ile kostek chcemy do siebie dodać. Przykładowo jeśli wyrzucimy 3+4 oraz autobus, to możemy się przesunąć o 3, 4 lub 7 pól. Spory bonus wprowadza też Mr. Monopoly, bowiem jeśli wyrzucimy jego wizerunek, to po swoim ruchu przechodzimy na kolejną najbliższą działkę. De facto w pierwszych kolejkach oznacza to spory bonus (bo pozwala nam niejako nabyć dwie nieruchomości), ale z czasem będzie to niezła kara, zwłaszcza jak będziemy musieli przejść przez dwa pola na których są domy/hotele przeciwników.
Monopoly Junior (Świnka Peppa):
Największe zmiany zaszły w Monopoly dla dzieci. Powiedziałbym nawet, że zmiany są zaskakująco duże, a sama gra jest mocno dopasowana do najmłodszych graczy.
1. Po pierwsze mamy mniejszą planszę, a znajdujące się na niej pola nie tworzą już wspólnych nieruchomości, które potem możemy rozbudować. Tu tak naprawdę wszystko zostało uproszczone do posiadania pojedynczych pól, a właścicieli danego pola oznaczamy pionkiem kalosza.
2. Drugą istotną zmianą są pieniądze. Nie operujemy już w setkach czy tysiącach tak jak to robiliśmy w wersji PRL czy Disney. Wszystkie banknoty mają nominał równy 1, a nabywane pola kosztują nas od 1 do 5 monet.
3. Gracze nie rozbudowują już swoich pól. Jeśli rywal stanie na naszym fragmencie planszy, to płaci nam dokładnie tyle ile było warte dane pole.
4. Gra kończy się w momencie, kiedy kogoś nie stać na zapłacenie nam czynszu za dane pole. Nie kombinujemy więc z zastawianiem pól, wymienianiem się itd. Oczywiście w miarę rozwoju naszego dziecka nic nie stoi na przeszkodzie by te zasady trochę modyfikować.
5. Większość kar z wylosowanych szans związana jest z wkładaniem pieniędzy do samochodu Pana Lisa, które potem zgarnie jedna z osób.
6. Rzucamy jedną kostką, a nie dwoma tak jak w oryginale.
Jak widać modyfikacje w Monopoly Junior są spore i dążą przede wszystkim do maksymalnego uproszczenia zasad. Dodatkowo nic nie stoi na przeszkodzie, żeby samodzielnie dokonywać w tej kwestii własnych modyfikacji, ale o tym powiemy sobie w kolejnym akapicie. Ja ze swojej strony zauważyłem też, że gra jest trochę inaczej zbalansowana niż klasyczne Monopoly, co widać chociażby na przykładzie kupowania pól. Podczas testowania miałem taką sytuację, że rywal kupował wszystko co popadnie i okazało się, że… natychmiast przegrał! Dlaczego? Na drugim okrążeniu zabrakło mu pieniędzy na zapłacenie dla mnie czynszu, co zgodnie z zasadami jest równoważne z porażką. Wbrew pozorom startujemy z dość niewielką liczba pieniędzy i trzeba być naprawdę ostrożnym, co uczyć będzie dzieci rozwagi i kalkulowania. Jakby tego było mało, to każdy z nas może nabyć maksymalnie 8 pól (bo mamy tylko 8 kaloszy), co sprawia że zwłaszcza w rozgrywce dwuosobowej musimy przemyśleć czy dane pole chcemy nabyć, czy też nie (ewentualnie możemy zwrócić za darmo jakąś kartę i odzyskać kalosza, którego postawimy gdzieś indziej).
Jedną z głównych wad Monopoly jest bardzo duża losowość i stosunkowa niewielka liczba decyzji jakie możemy samodzielnie podjąć w trakcie gry. Za to też Monopoly jest bardzo często krytykowane, dlatego podpowiem Wam kilka bardzo luźnych zasad, które uczynią grę trochę lepszą i ciekawszą.
1. Jeśli nie mamy „szybkiej kostki” to nic nie stoi na przeszkodzie, by zastosować chyba najciekawszą zmianę, którą ona wprowadza – rzucając dwoma kośćmi możemy wybrać, czy chcemy by liczył się wynik z pierwszej kości, z drugiej, czy też z ich sumy. Ten wariant daje nam pewne możliwości wyboru nieruchomości lub ucieczki przed ewentualnymi opłatami czynszowymi. Możemy też ograniczyć tę zasadę i zezwolić na takie zachowanie np. tylko wtedy gdy na kostce wypadną cyfry mniejsze niż 4.
2. Można grać nie do momentu aż ktoś zbankrutuje, ale np. aż ktoś osiągnie jakąś określoną gotówkę. Tradycyjne Monopoly potrafi się przeciągnąć, ponoć rekordowe rozgrywki trwały po kilkadziesiąt dni (oczywiście z przerwami), dlatego też nie bójcie się umawiać na nieco skrócone zasady gry. Zresztą ten problem z długością grania zauważył sam wydawca, czego efektem jest wprowadzenie „szybkiej kostki” w Monopoly PRL.
3. Wprowadźcie zasadę przejmowania nieruchomości. Ogólnie klasyczne Monopoly było grą stworzoną po to, by pokazać jak silne są monopole na rynku nieruchomości. Nic nie stoi na przeszkodzie, by gracze wzajemnie mogli te monopole łamać i przejmować nieruchomości rywali. Tu umówić się można na wiele sposobów takich przejęć – np. jeśli ktoś zapłaci 3-krotność nakładów na daną nieruchomość, albo jeśli ktoś wyrzuci drugi/trzeci raz te same liczby na kostkach to pole na którym wyląduje przechodzi na jego własność itd. Nie bójcie się modyfikować zasad, to tylko zabawa!
Losowość – niestety, to jest największa bolączka Monopoly. W dzisiejszych czasach gra oparta przede wszystkim na rzucaniu kośćmi to nie jest coś, czemu moglibyśmy przyklasnąć. Sytuację ratuje trochę ta szybka kostka, ale i ona koniec końców jest mocno losowa.
Złożoność – wszyscy pokochali Monopoly za prostotę zasad, dzięki którym można po prostu usiąść do stołu i po prostu zacząć grać.
Interakcja – jest jej całkiem sporo, bo to na niej opiera się fakt, że ktoś koniec końców zbankrutuje. Niestety problemem jest to, że na tę interakcję nie mamy zbyt dużego wpływu, bo prawie wszystko jest zależne od rzutu kośćmi.
Mechanika – ogólnie sam pomysł na grę z kupowaniem nieruchomości jest bardzo fajny, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt iż gra ma ponad 80 lat. Wydaje mi się jednak, że grze przydałoby się mocne odświeżenie.
Wykonanie – wszystkie edycje którymi się dziś zajmowałem są wykonane naprawdę solidnie, co widać chociażby po przepięknych pionkach w edycji PRL i Disney. Jedyne do czego bym się przyczepił to papierowe pieniądze, które są naprawdę bardzo cieniutkie (szczególnie boli to w Monopoly Junior).
Z perspektywy osób zorientowanych w grach planszowych można powiedzieć, że nowoczesne planszówki coraz mocniej nokautują Monopoly i to na różnych płaszczyznach. Z drugiej strony nie ma nic złego w tym, żeby za pomocą Monopoly zarazić dzieci pasją do grania, rozbudowując z czasem swoją kolekcję o nowe tytuły. Z tego też względu uważam, że Monopoly Junior z nieco zmienionymi zasadami względem pierwowzoru (niezależnie czy to wersja z Świnką Peppą czy jakakolwiek inna) nie jest taką złą pozycją na start jakby się mogło wydawać. Dla dzieci 4-5 letnich przeliczanie różnych wartości, a także emocjonująca rywalizacja może być czymś naprawdę ciekawym. Z tego też powodu z tych wszystkich gier chyba właśnie ta wersja Junior najbardziej mnie zaskoczyła.
Co do wersji Disney lub PRL, to niewiele się między sobą różnią, poza oczywiście tematem przewodnim, dlatego też rozpatrywałbym je jako klasyczne Monopoly, które sprawdzi się chyba tylko w sytuacji, kiedy jeszcze nie znamy świata gier planszowych i nie jesteśmy pewni czy nasze pociechy/rodzina/znajomi są w ogóle zainteresowane grami. Natomiast jeśli mamy już kilka gier planszowych to do Monopoly raczej wracać nie będziemy, no chyba że z sentymentu. W sumie to trochę szkoda, że zabrakło odwagi we wprowadzeniu większych zmian do tych wersji, bo mogłyby one nadać klasykowi powiewu nowoczesności. Monopoly z mniejszą dawką losowości przy rzucie kośćmi i ze zwiększoną decyzyjnością – to mógłby być hit.
Od kilku lat na rynku pojawia się coraz więcej nowych wersji tematycznych klasycznego Monopoly. To znak, że w walce o półki sklepowe nawet tak wielki hit musi podejmować rękawice rzucane przez nowoczesne planszówki. Dla mnie największym pozytywnym zaskoczeniem było Monopoly Junior (Świnka Peppa), które w kilku aspektach zostało zmienione i uproszczone, dzięki czemu gra jest teraz dostosowana do najmłodszych graczy. Wersje PRL i Disney zmieniły się niewiele i tak naprawdę poza nowym tematem są powieleniem klasycznej wersji, nad czym trochę ubolewam. Zmianą na plus jest z pewnością „Szybka kostka” dołączona do Monopoly PRL, aczkolwiek chciałoby się chyba zobaczyć więcej nowości, które z jednej strony zmniejszyłyby losowość, a z drugiej zwiększyły decyzyjność. Na pewno na pochwałę zasługuje jakość wydania tych gier, a szczególnie wykonanie pionków i wypraski, dzięki której przygotowanie do gry jest znacznie szybsze i prostsze. Koniec końców trochę szkoda, że twórcy zmieniając szatę graficzną w wersji PRL i Disney nie poszli o krok do przodu i nie zmienili też kilku rzeczy w mechanice. A najlepszym dowodem na to, że warto dokonywać takich zmian niech będzie wersja Junior (Świnka Peppa), która w mojej ocenie zasłużyła na najwięcej pochwał.
Monopoly PRL, Disney oraz Junior (Świnka Peppa) – Wydawnictwo Winning Moves
Liczba graczy: Gra dla 2-4 osób (Monopoly Junior), 2-6 osób (Monopoly PRL oraz Disney)
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 4 roku życia (Monopoly Junior) i powyżej 8 roku życia (Monopoly PRL i Disney)
Czas gry: ok. 30-60 minut
Egzemplarze gier do recenzji przesłało Wydawnictwo Winning Moves
fajny opis i spostrzeżenia.