Kilka dni temu na ekranach polskich kin zagościł Mały Książę. Już dziś wiadomo, że obok ogromnej popularności książki, także i film będzie bił rekordy pod względem liczby widzów. Moda na Małego Księcia powraca, więc to idealny moment by zaprezentować Wam grę, która poświęcona jest bohaterowi opowieści Antoine de Saint-Exupery. Czas na recenzję gry Mały Książę – Stwórz mi planetę.
W pudełku z grą znajdziemy 80 kafelków, z których będziemy budować planetę oraz 5 znaczników punktacji, które możemy wykorzystać przy końcowym podliczaniu punktów. Całość zamknięta jest w bardzo wygodnej wyprasce, a mówię o tym dlatego, że posegregowane kafelki usprawnią nam rozpoczęcie gry. Pod kątem grafiki całość utrzymana jest w klimacie książki – wszystkie elementy nawiązują do oryginalnych obrazków, które znajdziemy na kartach opowieści.
Rozpoczęcie gry jest niezwykle szybkie. Kafelki dzielimy na cztery części zgodnie z obrazkami na rewersie (tu właśnie z pomocą przychodzi nam wypraska) i tak prawdę mówiąc już jesteśmy gotowi do rozgrywki.
Gracze na zmianę będą pobierać z wybranego stosu tyle płytek ilu graczy mamy przy stole. Wybrane kafelki odwracamy i pierwszy gracz wybiera sobie jeden fragment, który stanie się jego pierwszym elementem planety. Następnie wskazuje on kolejną osobę, która dokona wyboru z tego co jeszcze pozostało i tak dalej. Na pocieszenie gracz, który otrzymał jako ostatni swoją część planety rozpocznie kolejną turę. W ten sposób rozgrywać będziemy 16 kolejek, aż z tych wszystkich elementów ułożymy własną planetę.
Wyjątkowe zasady są w przypadku kiedy mamy dwóch graczy. W rozgrywce dwuoosbowej gracz dobiera trzy płytki, które ogląda i kładzie przed rywalem w taki sposób by dwie z nich były widoczne, a jedna pozostała odwrócona rewersem. Rywal musi więc wybrać, czy chce jeden z dwóch widocznych elementów, czy też może ten zakryty. Po podjęciu decyzji pierwszy gracz musi teraz wziąć jeden z dwóch kafelków które mu pozostały (odrzucając ten trzeci) i tak na zmianę.
Gracze będą budować planetę w taki sposób, by na koniec otrzymać za nią jak najwięcej punktów. Punktowanie poszczególnych elementów będzie zależne od tego jakich czterech bohaterów umieścimy w rogach naszej planety. Dodatkowo gracz, którzy zgromadzi najwięcej wulkanów będzie musiał sobie odjąć tyle punktów, ile takich obiektów znalazło się na jego planecie. Każda postać ma specjalny system punktowania (jedna punktuje latarnie, inna zwierzęta, trzecia róże itd.), więc dobierając te wszystkie kafelki będziemy musieli zwracać szczególną uwagę na to, by to co dzieje się na naszej planecie odpowiednio współgrało z bohaterami, których sobie wybierzemy.
A że nie jest to zadanie łatwe, to już przekonałem się podczas pierwszej rozgrywki. Mnogość tych wszystkich występujących zwierząt/przedmiotów sprawia, że nie można brać wszystkiego aby było więcej, tylko trzeba odpowiednio umieć z czegoś zrezygnować, żeby w czymś innym się wyspecjalizować. Co więcej – czasami bohaterowie będą pojawiać się już na początku gry, a czasem pod koniec (wszystko zależy od graczy). To sprawia, że czasem choć idziemy trochę w ciemno, to musimy mieć w głowie jakiś plan i zamysł, żeby się później nie okazało, że żadna postać nam nie podpasuje.
Ale to nie wszystko, bowiem tak jak w książce Mały Książę zmagał się z baobamami, tak i w grze musimy na nie uważać. Na swojej planecie możemy mieć maksymalnie dwa baobaby. Kiedy przekroczymy tę ilość, to wszystkie kafelki z tymi drzewami musimy odwrócić, przez co stracimy pozostałe elementy, które się w danym fragmencie znajdowały. Zazwyczaj będzie to zła wiadomość, ale czasem może o dziwo pomóc! Dlaczego? W przypadku posiadania jednej róży możemy dostać 14 punktów, natomiast mając już dwie tylko 7. Każda kolejna róża oznacza zerowy dorobek punktowy. Może się więc okazać, że zakrywając płytki zakryjemy także jakąś różę, przez co zyskamy więcej punktów. Kombinacji jest naprawdę sporo, a powyższy przykład dodaje grze dodatkowego smaczku.
Szczególną uwagę zwróciłbym jeszcze na wariant dwuosobowy, bo jest moim zdaniem bardzo sprytnie przemyślany. Gracz który zna zawartość płytek musi zdecydować którą z nich zakryć przed rywalem. I tu się pojawia pytanie – czy zakryć tę najlepszą, czy może podpuścić konkurenta i zakryć kafelek z baobabem? Zakryć tę, która pasuje rywalowi, czy może tę, która pasuje dla mnie? Ten element decyzyjny jest po prostu świetny. W dodatku bardzo mocno minimalizowana jest losowość, bo zawsze mamy wybór kafelka, nie można więc powiedzieć, że ktoś przegrał bo miał pecha.
W grze wieloosobowej mocniej za to akcentowane są elementy interakcji między graczami, bowiem decydujemy o tym kto po nas wybiera element planety. Może się więc okazać, że gracze np. „wcisną” komuś trzeciego baobaba i ta osoba nie będzie za bardzo miała jak temu zapobiec. Trzeba więc się bardzo pilnować, żeby nie dać rywalom pretekstu do takiej akcji, z której nie wyjdziemy obronną ręką. Z tego też względu w wariancie np. 3-osobowym zachęcam Was do spróbowania gry z dodatkowym zakrytym kafelkiem.
Losowość – nie jest mocna, choć jej wpływ wzrasta wraz z liczbą graczy. W wariancie z zakrywanym kafelkiem losowość jest wręcz minimalna.
Złożoność – bardzo prosta gra, z zasadami które można wyjaśnić w 30 sekund. W zasadzie istota gry opiera się na dobieraniu poszczególnych płytek i wyborze tej najlepszej.
Interakcja – wszystko zależy od graczy. Jeśli dołączymy do naszej rozgrywki elementy kooperacji słownej (a nawet umawiania się między graczami) to gra będzie miała mocną interakcję polegającą na podbieraniu komuś pasujących mu płytek lub podrzucaniu baobabów. Jeśli jednak gramy w spokojnym gronie rodzinnym to taką mocną interakcję jest dość trudno uzyskać, co akurat będzie sporą zaletą jak na wariant rodzinny.
Mechanika – bardzo prosta, a jednocześnie bardzo różnorodna choćby przez sam fakt pojawiania się bohaterów w różnych momentach rozgrywki. Jest w grze sporo elementów decyzyjnych, które wzbudzają emocje i zainteresowanie graczy rozgrywką. Krótko mówiąc, jeśli macie obawy że dobiera się te kafelki ot tak bezmyślnie, to mogę Wam zagwarantować że tak nie jest.
Wykonanie – grafiki są bardzo przyjemne, a same kafelki są solidnie wykonane. Na plus zasługuje też wypraska, dzięki której przygotowanie do gry jest błyskawiczne.
Główną grupą docelową są z pewnością osoby, które szukają gry rodzinnej. I ten tytuł sprawdzi się znakomicie, chociażby dlatego, że dzieci są równorzędnymi graczami dla dorosłych. Rodzice nie mają specjalnej przewagi, przez co mamy emocjonującą rozgrywkę, bez konieczności podkładania się pociechom. Co więcej – tematyka jest na tyle uniwersalna (i przyjemna), że gra podoba się praktycznie wszystkim, niezależnie od wieku czy zainteresowań.
Ale… Oprócz wszystkich walorów rodzinnych gra świetnie prezentuje się także podczas spotkań ze znajomymi. Dlaczego? Po pierwsze gra ma bardzo proste zasady, dzięki czemu nie ma problemu z dołączeniem do gry nowych osób. Po drugie – w gronie znajomych możemy mieć dużo większą interakcję na zasadzie: „Patrzcie, On ma już dwa baobaby, trzeba mu wcisnąć kolejnego!” albo „On zbiera owce, nie dawajcie mu ich!”.
Mały Książę to rewelacyjna gra dla całej rodziny. Na podstawie kultowej książki udało się stworzyć wspaniałą grę, która z pewnością jest jedną z najlepszych gier w swojej kategorii jakie kiedykolwiek zostały wydane w Polsce. W ogóle to muszę powiedzieć, że gra bardzo dobrze odwzorowuje klimat i wydarzenia z książki. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że odzwierciedlenie książki w tej grze jest jak jeden do jednego. Często widywałem gry oparte na jakimś filmie czy książce, ale nigdy te powiązanie nie było tak mocno zakorzenione w samej akcji. Bardzo fajny jest ten motyw z baobabami, czy też różami, podoba mi się też całościowe nawiązanie graficzne – naprawdę wygląda to wszystko bardzo ładnie. Najważniejsze jest jednak to, że w Małego Księcia gra się po prostu z przyjemnością. Co więcej, gra jest bardzo uniwersalna, bo świetnie sprawdzi się zarówno w gronie rodzinnym jak i podczas imprez, czy spotkań ze znajomymi. To zdecydowanie obowiązkowa pozycja na półce każdego miłośnika gier planszowych.
Mały Książę – Wydawnictwo Rebel
Ilość graczy: Gra dla 2-5 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 8 roku życia
Czas gry: ok. 25 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo Rebel
Co prawda gry nie znam osobiście choć jeszcze nic straconego bo córka ma niedługo urodziny, to muszę powiedzieć że film o Małym Księciu jest przepiękny. Aż się wyruszyłam.
siedmioletnie dziecko poradzi sobie w tej grze?
Myślę, że śmiało sobie poradzi :) Może na początku trzeba będzie trochę podpowiedzieć na co zwracać uwagę przy dobieraniu płytek (tak aby optymalizować swojego ruchy), ale dzieci szybko to łapią :) Pozdrawiam!