Santiago

santiago trefl gra planszowa recenzja opinieCo jakiś czas na naszym rynku pojawiają się klasyki sprzed lat, które dzięki reedycjom zyskują tak naprawdę nowe życie. W tamtym roku kilka tego typu gier już Wam pokazywałem i to co łączyło te tytuły to z pewnością bardzo dobre recenzje i ogólne odczucia zdecydowanej większości graczy. Dzisiaj mam dla Was kolejną grę sprzed lat, która niedawno otrzymała od Wydawnictwa Trefl nową szatę graficzną i dużą promocję na rynku. Czy Santiago utrzyma dobrą passę klasycznych gier? O tym przekonacie się z poniższej recenzji.

Zawartość gry:

W pudełku z grą znajdziemy:
– planszę
– 3 palmy
– 72 banknoty
– 45 żetonów plantacji (po 9 sztuk bananów, kokosów, arbuzów, winogron i papryki)
– pionek źródła wody
– 110 kostek rolników (po 22 sztuki w pięciu kolorach)
– 15 niebieskich kanałów
– 5 różnokolorowych kanałów dla graczy
– żeton Budowniczego kanału
– instrukcję

santiago trefl gra

Bogaty zestaw elementów.

W porównaniu do edycji sprzed wielu lat zmieniła się szata graficzna, jest bardziej kolorowa i ogólnie lepiej dopasowana do dzisiejszych czasów. Wydaje mi się też, że dzięki tym zabiegom gra stała się trochę bardziej „luźna i rodzinna”, co odbieram w sumie pozytywnie. Elementem przy którym stawiałbym jedyny znak zapytania są banknoty – owszem, są wykonane bardzo solidnie (nie mogę tu się do tego przyczepić), ale zamiast nich wolałbym żetony i to z bardzo prostego powodu – żetonami posługuje się dużo łatwiej.

Rozgrywka:

Idea gry jest bardzo prosta – każdy gracz będzie na głównej planszy rozwijał swoje plantacje. Rośliny jak to rośliny, potrzebują opieki rolnika oraz jakiegoś nawodnienia. Szczególnie ten aspekt nawodnienia jest w tej grze istotny, bowiem za pomocą podłużnych klocków gracze będą ustalać ciągi wodne. O miejsce przy tych ciągach wodnych będzie toczyć się spora rywalizacja, a to sprawi, że będziemy przy stole bardzo mocno dyskutowali o tym gdzie dana woda powinna płynąć, zawierając czasem nawet pewne sojusze.

Całość rozgrywa się na średniej wielkości planszy na której musimy umieścić źródło wody oraz palmy. Do gry przystępujemy mając 10 Escudo, 22 kostki rolników oraz 2 kanały (jeden niebieski oraz jeden w naszym kolorze). Pozostałe kanały układamy przy planszy i jeśli potasujemy jeszcze żetony plantacji i ustawimy je w stosach to w zasadzie możemy przystąpić do właściwej gry.

santiago recenzja

Plansza okiem jednego z graczy.

Gra ma kilka faz, więc omówię je po kolei:
1. Licytacja – odkrywamy po jednym żetonie plantacji z każdego stosu i gracze za pomocą swoich Escudo licytują się o to, którą płytkę wezmą do siebie.
2. Wybór Budowniczego kanałów – gracz, który jako pierwszy spasował (albo złożył najmniejszą ofertę podczas licytacji), będzie w tej rundzie Budowniczym, czyli osobą która zadecyduje o tym gdzie zostanie położony nowy kanał wodny.
3. Zakładanie plantacji – gracze po kolei wykładają na planszę wylicytowane przez siebie plantacje oraz rolników, których liczba jest wskazana na dole każdego żetonu. Gracz który spasował także może wybrać jedną plantację (oczywiście na samym końcu), ale za to że nic nie zapłacił za dany kafelek to będzie mógł położyć o jednego rolnika mniej.
4. Budowa kanału – chyba najciekawszy moment w grze, obfitujący w mnóstwo dyskusji i licytacji. O tym gdzie kanał zostanie położony decyduje gracz wybrany w II punkcie. Nie oznacza to jednak, że pozostali gracze będą milczeć. Każdy uczestnik bierze swój patyczek i proponuje ułożenie kanału we wskazanym przez siebie miejscu, oferując jednocześnie Budowniczemu jakąś gratyfikację pieniężną z tego tytułu. Może być też tak, że dwóch lub trzech graczy zechce budowy kanału w jednym miejscu, wtedy mogą się „złożyć” na opłatę dla Budowniczego. Jeśli Budowniczy położy ciąg wodny w miejscu wskazanym przez któregoś gracza to zgarnia w ten sposób zaoferowany bonus. Jeśli kanał zostanie położony w innym miejscu, to Budowniczy nie dość, że nie dostanie pieniędzy od innych graczy, to jeszcze będzie musiał zapłacić za tę budowę o jedno Escudo więcej niż najwyższa oferta rywali.
5. Budowa kolejnego kanału – jeśli dobrze pamiętacie, to na początku każdy gracz otrzymywał także jeden niebieski kanał, który właśnie w tym momencie możemy wyłożyć (pomocne głównie w sytuacji, kiedy Budowniczy nie wybrał naszej oferty).
6. Susza – sprawdzamy które plantacje nie przylegają bezpośrednio do kanału, czyli de facto które nie są nawodnione. Na każdej z takich plantacji pozbywamy się jednego rolnika. W tym momencie można też doprowadzić do zamiany plantacji w nieużytek, a stanie się tak w momencie, kiedy na plantacji nie będzie już rolników, a pole nadal nie będzie nawodnione. Wtedy obracamy kafelek na drugą stronę i już nikt nigdy pożytku z niego mieć nie będzie.
7. Wypłata Escudo – na koniec każdej rundy gracze otrzymują z banku 3 Escudo.

santiago gra planszowa

Przykładowe plantacje, które będziemy licytować w pierwszej kolejce. Ten kto zaoferuje najwyższą kwotę wybiera sobie rodzaj plantacji, która trafi na jego konto, a ten kto spasuje lub zaoferuje najmniej będzie mógł wybudować kanał i jako ostatni wybrać żeton plantacji.

santiago opinie

Gracze ustawili swoje pierwsze żetony plantacji na planszy. Gracz zielony jest budowniczym kanału, bo jako jedyny spasował. Gracz biały i czerwony zaproponowali jednakowe ułożenie kanału (z prawej strony patyczki biały i czerwony) za co zielony otrzymałby 2 Escudo. Zielony postanowił jednak zrobić na przekór rywalom i poprowadził kanał z lewej strony, za co musi zapłacić 3 Escudo. Dzięki tej zagrywce czerwony i biały stracą jednego rolnika (no chyba że skorzystają z awaryjnego kanału, który każdy z nich ma). Biały i czerwony patyczek wraca do graczy.

Cel gry:

Cała rozgrywka trwa 9 lub 11 rund (w zależności od liczby graczy). Naszym zadaniem jest budowanie jak największych i najbardziej jednorodnych plantacji na których będziemy mieli jak najwięcej swoich rolników. Punkty w tej grze liczone są dość ciekawie, bowiem liczymy ile żetonów wchodzi w skład takiej jednorodnej grupy plantacyjnej i mnożymy to przez liczbę rolników, których w tej grupie mamy. Dodatkowo jeśli na naszej plantacji znajduje się palma to liczymy ją jako jednego rolnika (taka forma bonusu). Robimy tak dla każdej grupy plantacyjnej, dodajemy jeszcze punkty za zachowane Escudo i w ten sposób wyłaniamy końcowego zwycięzcę.

santiago gra planszowa trefl

Przykładowo – po lewej stronie mamy plantację bananów, która składa się z trzech żetonów. Na tej plantacji zielony i czerwony gracz mają po 2 rolników, więc dostaliby za tę plantację 3×2=6 punktów. Tak rozpatrujemy każdą plantację na koniec gry.

Gra jest więc formą pewnego szukania balansu przy budowie jednorodnych plantacji, tak aby udział naszych rolników był w tych miejscach jak największy. Zadanie to utrudnia nam fakt, że wszyscy dokładnie mamy te same cele, ale… nie zawsze nie wszyscy mamy w tej grze te same narzędzia! Mowa tu oczywiście o fazie z wyborem osoby, która w danej kolejce będzie układała kanał wodny. To jest ten element, który intryguje w Santiago najbardziej. Sposób ułożenia kanału jest niezwykle ważną rzeczą w tej grze, więc gracz który podejmuje tę decyzję ma w ręce potężną broń. Ale… sensem gry nie jest układanie kanałów, tylko zdobywanie punktów, a żeby je zdobyć to trzeba nabywać te wartościowe plantacje i jeszcze dobrze je układać względem innych pól. Można więc powiedzieć, że mamy bardzo niesymetryczny wybór – decydowanie o przebiegu rundy lub pójście do przodu w punktacji. To jest ten największy smaczek Santiago. Gracze muszą na chłodno analizować, czy chcą być „decydującym” w danej kolejce, czy też „zdobywającym punkty”. A to nie wszystko, bo przecież po drodze są różnego rodzaju negocjacje, debaty i wzajemne przekupywanie się. Zwróciłbym też uwagę na to, że dzięki temu zabiegowi bogatszy gracz ma tak samo dużo do powiedzenia jak ten najbiedniejszy, który pasując ustala przebieg kanału.

santiago gra recenzja

Kluczowa postać w grze. Może wiele namieszać!

Budowniczy musi też odpowiedzieć sobie na pytanie czy lepiej jest ustalić przebieg kanału pod własną plantację, pójść innym na rękę i zgarnąć parę Escudo, czy też może zrobić coś takiego, co przede wszystkim utrudni życie rywalom? Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt tych wszystkich targów, licytacji i debatowania (zarówno w fazie zakupu żetonu plantacji jak i oferty dla Budowniczego kanału) – w każdym momencie w grze daną ofertę możemy złożyć tylko jeden raz. Nie mogę więc „przebijać” swoich ofert kiedy ktoś inny da coś więcej. To sprawia, że jak zależy mi na jakimś żetonie plantacji to nie mogę udawać obojętnego i oferować 1 Escudo, licząc że pozostali się nie zorientują. Trzeba często przepłacać i ryzykować, a to sprawia że rywale bardzo mocno będą wchodzić ze sobą w różne interakcje.

Jaka to jest gra?

Losowość – raczej nie czuje się, żeby to ślepy los decydował o końcowym wyniku, bo i tak naprawdę tej losowości zbyt dużo w grze nie mamy.
Złożoność – gracze podejmują proste decyzje, nie mamy przestojów w grze, a i sama rozgrywka nie sprawia problemów nawet mniej zaawansowanym graczom.
Interakcja – jest bardzo duża, bo rywalizujemy na wielu płaszczyznach. Czasem walka toczy się o jakieś żetony, czasem o pola, spora rywalizacja jest też o poszczególne role w trakcie rundy, a do tego wszystkiego wkrada się możliwość blokowania rywali i utrudniania im realizacji jakiegoś planu.
Mechanika – jest coś takiego w tych starszych grach, co czyni te gry wyjątkowymi. W Santiago mamy dość niebanalne mechanizmy, a wszystko to jest jeszcze sensownie dopasowane do tematu gry. Moim zdaniem mechanika to jeden z najmocniejszych plusów tej gry.
Wykonanie – odświeżone wydanie starszej gry, które jest dużo przyjaźniejsze dla oka i dostosowane do obecnych czasów. Nie mam zarzutów co do jakości poszczególnych elementów, ale banknoty wolałbym chyba zastąpić fajnymi żetonami.

Dla kogo jest to gra?

Santiago jest na tyle uniwersalną grą, że spodoba bardzo różnym odbiorcom. Gra należy do linii wydawniczej „Next Step”, więc sugerowaną grupą są osoby, które szukają czegoś więcej niż te najprostsze pozycje dostępne na rynku. I rzeczywiście jest to dobre określenie, zwłaszcza że zazwyczaj te podstawowe gry mają w sobie sporo losowości, która w Santiago jest właściwie zmarginalizowana. To znaczy, że jeśli lubicie grać w bardzo popularne gry i szukacie czegoś więcej, czegoś gdzie więcej będzie zależało od Was niż od jakiegoś rzutu kostką, to Santiago będzie strzałem w 10. W zasadzie jedyną grupą, do której Santiago nie może być adresowane są osoby, które grają zazwyczaj w parze, bowiem Santiago jest grą dla 3-5 graczy.

Podsumowanie:

Od czasu do czasu obok nowości wydawniczych pojawiają się także powroty do przeszłości, czyli odświeżone wersje hitów sprzed lat. Santiago jest jedną z tych gier, które mimo upływu wielu lat nadal świetnie wpisują się w pojęcie nowoczesnych planszówek, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że wiele obecnie wydawanych gier mogłoby czerpać z Santiago wzorce, chociażby w aspekcie połączenia tematyki z mechaniką. Gra ma w sobie niewiele losowości, za to sporo interakcji i to na różnych płaszczyznach. To sprawia że rozgrywka jest bardzo emocjonująca, bo to od naszych decyzji zależy przebieg całej gry. Jeśli do tego dodamy bardzo mocny aspekt debatowania podczas gry i wzajemnego składania sobie ofert, to mamy już odpowiedź na pytanie dlaczego Santiago mimo upływu czasu jest w dalszym ciągu jedną z ciekawszych gier planszowych.

Informacje o grze:

Santiago – Wydawnictwo Trefl
Liczba graczy: Gra dla 3-5 osób
Wiek: Gra przeznaczona jest dla osób powyżej 10 roku życia
Czas gry: ok. 60 minut
Egzemplarz gry do recenzji przesłało Wydawnictwo Trefl

1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Marek

Zgadzam się że te klasyki mają w sobie coś klimatycznego. Oby jak najwięcej takich recenzji.